Wczoraj przyjrzeliśmy się startom naszych skoczków w Pucharze Świata, dziś przychodzi czas na zestawienie występów naszych reprezentantów na arenach Pucharu Kontynentalnego. Wszak to w tych skoczkach należy doszukiwać się za kilka lat trzonu polskiej drużyny.
Chcąc oceniać występy polskich skoczków w Pucharze Kontynentalnym nie sposób uciec od liczb i statystyk. Na początek proponujemy zatem przejrzeć bilans występu polskich zawodników w periodach numer III i IV obecnego sezonu:

 Starty w Pucharze Kontynentalnym
 skoczek numer konkursu
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
 Kamil Stoch
 Marcin Bachleda
 Piotr Żyła
 Paweł Urbański
 Stefan Hula
 Rafał Śliż
 Wojciech Topór
 Tomasz Pochwała
3
48
53
55
58
13
57
63
37
29
44
64
38
1
 
62
38
49
26
55
21

64
36

13
DQ
13

64
48

12
59
12

19
27


36
19

33
21


25
17

28
14


27
22


46
45


53
23


55
49


33

Legenda (numery konkursów):
1 St. Moritz, 2-3 Engelberg, 4 Seefeld, 5-6 Planica, 7-9 Sapporo, 10-11 Bischofshofen

 CRL - Miejsca Polaków
 pozycja i skoczek punkty
   8. Robert Mateja
 45. Adam Małysz
 46. Kamil Stoch
 53. Krystian Długopolski
 56. Tomisław Tajner
 57. Paweł Urbański
 70. Wojciech Tajner
 86. Marcin Bachleda
101.Wojciech Skupień
103. Tomasz Pochwała
115. Rafał Śliż
141. Piotr Żyła
142. Stefan Hula
151. Wojciech Topór
163. Mateusz Rutkowski
520
200
198
146
139
137
102
80
57
54
42
15
13
10
6

Patrząc na te dwa zestawienia nie trudno dojść do wniosku, że najbardziej skutecznymi zawodnikami są obecnie Kamil Stoch, który tylko w Seefeld nie zdołał zdobyć punktów PK, oraz Paweł Urbański.

Kamil Stoch
W 11 startach ostatnich dwóch periodów COC nie punktowal tylko dwa razy. Nieszczęśliwy pod tym względem okazał się dla niego Engelberg. Najlepszy wynik - trzecie miejsce w St. Moritz, jeszcze w „starym” roku napawał optymizmem przed kolejnymi startami. Jednak później Stoch nie zdołał już wejść do czołowej dziesiątki. Czas pokaże kiedy młody skoczek zadomowi się w pierwszej reprezentacji i czy wyniki z Pucharu Kontynentalnego przełożą się na przyzwoite skakania wśród światowej czołówki.

Paweł Urbański
Życiowy sukces odniósł w Engelbergu, kiedy to niespodziewanie okazał się najlepszy w pierwszym konkursie. Należy jednak pamiętać, że potrafił wykorzystać anormalne warunki, kiedy to odniósł nieoczekiwany sukces i wygrał jednoseryjny konkurs. Poprzeczka została podniesiona wysoko i później nie było mowy o zbliżeniu się do tak wysokiej lokaty. W kończącym japoński wyjazd na PK kursie Polak był 14.

Wojciech Topór, Piotr Żyła oraz Stefan Hula zdobyli swoje pierwsze punkty (dla przypomnienia punkty Pucharu Kontynentalnego „ważne” są tylko dwa sezony) uprawniające do startów w Pucharze Świata.

Rafał Śliż rzutem na taśmę uratował swoje miejsce w CRL gdyż w zakończonym periodzie wygasały mu dotychczas posiadane punkty Pucharu Kontynentalnego. Nadmienić wypada, że na konto tego zawodnika należy zaliczyć dwa najlepsze występy w jego karierze sportowej na skoczniach Pucharu Kontynentalnego (w Planicy zajął 12 i 13 miejsce).

Marcin Bachleda oraz Tomasz Pochwała do niedawna podstawowi zawodnicy kadry A nie potrafili w swych startach zdobyć choć jednego oczka. Tomasz Pochwała może być w pewnym sensie usprawiedliwiony odniesioną w Trondheim kontuzją, która wyłączyła go z normalnego cyklu treningowego.

W naszej osobistej ocenie Polacy skaczą nadal w kratke – z jednej strony cieszą wysokie pozycje Mistrza, który nawiązuje walkę o wygraną w zawodach, z drugiej nie raduje osamotnienie Małysza podczas startów w finałowych rundach, nie mówiąc już o całych konkursach.

Jak zatem ocenić występy zawodników z Polski? Mimo poniesionych strat jednak chyba na plus gdyż per saldo PZN nie miał w dotychczasowej historii 15 zawodników spośród, których można wybierać kandydatów do startów w Pucharze Świata. Zapewne odezwą się malkontenci i zacytują Kazimierza Górskiego: „Skora jest tak dobrze, to dlaczego jest źle?!”.
Nie do nas te pytanie, lecz do pionu wyszkolenia PZN oraz samych zawodników, dlaczego nie chcą spełniać rosnących coraz bardziej wymagań polskich kibiców skoków narciarskich. Wielu z nich potrafi znakomicie oceniać sytuację i nie daje nabierać się na plewy.