Drugie miejsce zajął dziś Adam Małysz. Dzięi temu wynikowi Polak przesunął się na czwarte miejsce w klasyfikacji PŚ. "Janda miał pecha w poprzednich konkursach. Zawsze wyskakiwał przed niego Janne Ahonen. Myślę, że mu się ta wygrana należała." - mówił po zawodach Małysz - "Oba moje skoki były dobre, ale miałem sporo problemów z wiatrem".
Zawiedli reprezentanci gospodarzy. Punktowało czterech skoczków z tego kraju, najwyższą lokatę - 11. miejsce zajął Uhrmann. Z pewnością kibice zgromadzeni pod skocznią spodziewali się czegoś więcej. Fatalnie, nie kwalifikując się do finału, wypadł Georg Spaeth: "Nie chcę zwalać winy na warunki, nawet jeśli miały one jakiś wpływ. Skok był zbyt agresywny, chciałem polecieć daleko, co w tych warunkach obróciło się przeciwko mnie. To nie powinno się było zdarzyć."
Również poza czołową "30" znalazł się Martin Schmitt. Niemiec nie zamierza jednak składać broni i poddawać się: "Oczywiście, że przykro jest, gdy nie ma cię w drugiej serii w zawodach we własnym kraju. Ale to mnie nie zabije." - skwitował Schmitt.