Dzisiaj w Titisee-Neustadt odbędą się kwalifikacje do sobotniego konkursu. O ile pozwoli na to aura powinniśmy być świadkami pierwszego starcia w pojedynku Małysz - Ahonen. Co prawda są to jedynie kwalifikacje, jednak ważne jest kto wyjdzie z nich zwycięską ręką. Wszak przewaga psychiczna jest równie ważna jak dobre przygotowanie od strony fizycznej.
Według Apoloniusza Tajnera w ten weekend przewagę może mieć polski skoczek, ze względu na fakt, iż Ahonen może być jeszcze osłabiony chorobą, która uniemożliwiła jego start podczas lotów na skoczni Kulm.
"Adam jest faworytem, ale pod jednym warunkiem. Jeśli Janne był naprawdę chory. Po powrocie na skocznię powinno mu brakować trochę mocy. Później jednak może być... jeszcze lepszy niż do tej pory." - mówił dyrektor sportowy PZN. - "Taki tydzień koniecznego odpoczynku jest często lepszy od przerwy, którą zawodnik ma zaleconą przez trenera. Wtedy męczy się, dręczy go niepewność, czy na pewno dobrze robi. W przypadku choroby nie ma takich rozterek. Po prostu odpoczywa. Ahonen wygrywał konkurs za konkursem. Musiał odpocząć. Ta choroba przydarzyła mu się... w najlepszym momencie."

Co zatem radzi Adamowi Małyszowi były trener reprezentacji?
"Małysz nie ma wyjścia. Musi wykorzystać chwilowe osłabienie rywala i pokonać Fina. Za tydzień w Zakopanem może być znacznie trudniej. Tam faworytem będzie już Ahonen. Jego organizm wróci do "normy". Wtedy będą się już liczyć tylko możliwości obu wielkich zawodników." - dodaje Tajner.

Należy jednak jeszcze rozważyć ewentualność opuszczenia kwalifikacji przez Małysza. Takiego manewru (podobnie jak w niedzielę na Kulm) nie wyklucza drugi trener, Łukasz Kruczek. Jednak jak mówi szkoleniowiec wszystko zależy od przedpołudniowych treningów.
"Jeśli Adam skoczy bardzo dobrze na treningu, być może nie wystartuje w kwalifikacjach. Ale jest na to mała szansa, bo wczorajsze skoki trudno uznać za normalne. Wiało." - tłumaczył Kruczek.

Początek kwalifikacji o godzinie 13:45. Wcześniej, na 11:00 zaplanowano treningi.