Wygrywając na skoczni Kulm Andreas Widhoelzl sprawił duży prezent swoim kibicom tłumnie zgromadzonym pod największą naturalną mamucią skocznią świata.
Była to 18 wygrana Austriaka w Pucharze Świata, która, jak sam mówi, nadeszła dość niespodziewanie: "Nie liczyłem na zwycięstwo. Ale bardzo dobrze się tutaj czułem. Dziś po prostu wszystko się udało. Uwielbiam loty narciarskie. Wygrana na Kulm to spełnienie marzeń." - powiedział po zawodach Widhoelzl.

Drugi reprezentant gospodarzy, Thomas Morgenstern, uplasował się dziś tuż za podium, na czwartym miejscu: "Drugi lot był super [205,5 m - dop.]. Niestety przegrałem szansę na lepsze miejsce już wcześniej. Cieszę się zwycięstwem Swidra i mam nadzieję, że będę następny." - stwierdził Morgi, który jak widać będzie jutro chciał powalczyć o wygraną.

Najwyżej sklasyfikowany Austriak w klasyfikacji Pucharu Świata, Martin Hoellwarth zajął dziś dalszą pozycję plasując się na 11. miejscu. Jak pokazał dzisiejszy wynik loty narciarskie nie są jednak domeną doświadczonego Austriaka: "Nie będę zmieniał mojej techniki specjalnie na loty. Muszę z tym żyć." - wyjaśnił krótko Hoellwarth.

Słabo wypadli dziś Niemcy. Najlepszy z reprezentantów tego kraju był dopiero 12. Michael Uhrmann - bo o nim mowa - liczy, iż w jutrzejszym konkursie wypadnie o wiele lepiej, z dzisiejszych skoków jest nieusatysfakcjonowany: "Prawdę mówiąc, jestem w ogóle niezadowolony. Wczorajsze kwalifikacje były dobre, ale dziś nie poszło. Mogło być znacznie lepiej, gdybym nie musiał tyle walczyć w powietrzu. Nienajlepiej wychodziłem z progu. Potrafię skakać znacznie lepiej i mam nadzieję, że to pokaże jutro." - wyjaśniał Uhrmann.