W ostatnich dniach wiele działo się na linii Heinz Kuttin - Polski Związek Narciarski. Czy jest konflikt? Przyjrzymy się faktom.
"Muszę właściwie wszystko sam organizować, choć nie taka jest przecież moja rola. Poskarżyłem się Tajnerowi, że chciałbym zmienić reguły. Ale on machnął tylko ręką, że PZN taki już jest i nie mam szans. Rzeczywiście, w PZN usłyszałem: Niczego nie zmieniamy, dobrze jest, jak jest. Ja na to, że nie jest dobrze, bo komplikuje mi to sprawy. Ostrzegłem działaczy, że na złą organizację poskarżę się mediom. Usłyszałem: A mów pan, co chcesz. No to mówię." - stwierdził Austrak.
"Są w związku ludzie, z którymi trudno mi się dogadać, a nie mam zamiaru tego ukrywać. Tyle że Tajner do nich nie należy, wręcz przeciwnie." - skwitował.
Jeszcze tego samego dnia, po publikacji wypowiedzi Austriaka, głos w sprawie zabrał Paweł Włodarczyk. Prezez PZN wyraził zdziwienie treścią wywiadu z Kuttinem, jednocześnie dając Kuttinowi pełne poparcie w wykonywanych czynnościach:
"Jestem zdziwiony tym, że Heinz Kuttin skrytykował działaczy ze związku. Nie wiem, dlaczego to zrobił. My w ogóle nie mieszamy się merytorycznie w jego pracę. Może robić wszystko, co chce - oczywiście w granicach prawa i przyzwoitości. Ani dyrektor sportowy Apoloniusz Tajner, ani żaden z wiceprezesów nie ma prawa wydawać mu żadnych poleceń merytorycznych dotyczących metod jego pracy" - wyjaśniał Włodarczyk. - "Kuttin ma moje pełne poparcie, na pewno wypełni kontrakt, który obowiązuje do 2006 roku. W przyszłym tygodniu, po lotach w Kulm, na pewno spotkam się z Kuttinem. Chcę porozmawiać o przygotowaniach do mistrzostw świata (Oberstdorf, 19-20.02) i konkursów w Zakopanem (29-30.01)."
Z kolei dzisiaj, również na łamach GW, poznaliśmy opinie Apoloniusza Tajnera na temat całej sytuacji. Jak mówi dyrektor spotowy PZN, jest on zaskoczony, wypowiedzią Kuttina i nie zgadza się z agmunentami przedstawionymi przez Austriaka.
"Zapewniamy Heinzowi wszystko, o co się do nas przez swojego asystenta Łukasza Kruczka zwróci. Biuro PZN rezerwuje bilety, noclegi dla kadry. Jak coś nie odpowiada Kuttinowi, wybieramy droższe. I nie wiem, o co te wszystkie pretensje." - powiedział poprzednik Kuttina na stanowisku trenera polskiej drużyny.
"Za wszystko, co wyda z własnej kieszeni, Kuttin dostaje od PZN pieniądze. (...) Nikt mu nie przeszkadza w pracy. Ani ja, ani prezes, ani żaden z wiceprezesów. Wręcz odcinamy się od wszelkich decyzji, byle tylko być poza podejrzeniem, że ingerujemy w jego pracę. Zresztą tak naprawdę to Kuttin nie prosi biura PZN o wiele. Świetnie daje sobie radę. Jednak skoro ma pretensje, niech powie konkretnie, o co chodzi, niech poda nazwiska tych, co mu przeszkadzają. Protestuję przeciwko uogólnieniom." - dodał Tajner.
Czy wypowiedzi Kuttina są próbą odwrócenia uwagi od nienajlepszych wyników uzyskiwanych przez polskich skoczków? Wstrzymałbym się z tak daleko idącymi sugestiami. Co w takim razie jest powodem konflitku? Trener Kuttin mówi, iż trudno mu się porozumieć ze wszystkimi działaczami. Prezes Włodarczyk, mimo, iż jest zaskoczony wypowiedzią Austriaka daje mu swoje pełne poparcie w wykonywanych czynnościach. Dyrektor sportowy Tajner z kolei nie uważa argumentów Kuttina za w pełni poważne.
Kolejne konkursy i tygodnie powinny pokazać jak ułożą się stosunki na linii Kuttin-PZN.