Heinz Kuttin, trener pierwszej reprezentacji polskich skoczków, podobnie jak Adam Małysz, nie popiera decyzji sędziów na temat rozegrania konkursów w Willingen w niebezpiecznych i wietrznych warunkach. Jak mówi Austriak konkursy były "ciągnięte na siłę".
Dlaczego więc zawody zostały rozegrane? Wypada się domyślać, iż organizatorzy stali pod duża presją stacji telewizyjnej RTL, której wpływy z reklam gwałtownie spadły w tym sezonie, podobnie jak ilość osób gromadzących się przy transmisjach z konkursów skoków narciarskich. Z pewnością ewentualne odwołanie zawodów pociągnęłoby kolejne straty dla niemieckiego giganta telewizyjnego.
Dodatkowym elementem, który przyczynił się do decyzji przeprawadzenia konkursów była tłumnie zgromadzona pod skocznią publiczność.

"Ja też jestem rozczarowany wydarzeniami w Willingen, ale nie wynikami, tylko tym, że oba konkursy ciągnięto na siłę. Przecież jest oczywiste, że tu nie skakanie na nartach było najważniejsze, ale show. Przyszły tysiące widzów, grała muzyka, fajerwerki czekały. To, że w takim wietrze skoczkowie ryzykowali zdrowiem, że nie było mowy o równości szans, jest nieważne. Sport był na drugim planie." - stwierdził Kuttin.

"Oczywiście, wszystko było w normie. Ale co z tego, skoro podmuchy były zupełnie nieprzewidywalne? Nie może być tak, że zawodnik najeżdża na próg spodziewając się wiatru z przodu, a dostaje uderzenie w plecy." - kontynuuował Austriak.

Przed zawodami w Niemczech, w lokalnych mediach pojawiły się komentarze mówiące o konflikcie na linii Heinz Kuttin-Apoloniusz Tajner. Austriak całkowicie zaprzecza jakoby to miała być prawda:
"To są zmyślenia dziennikarza, którego nigdy nie widziałem na oczy. W tej gazecie napisano - cytując mnie - że Apoloniusz jako dyrektor sportowy wtrąca się codziennie do mojej pracy, ja jestem tym bardzo rozgoryczony, kłócimy się itp. Niczego takiego nie mówiłem. Przypuszczam, że ten człowiek oglądał wywiad ze mną w telewizji RTL i nie do końca zrozumiał, co mówiłem. Chodziło mi o problemy z niektórymi działaczami Polskiego Związku Narciarskiego, ale nie z Apoloniuszem. Są w PZN ludzie, z którymi trudno się dogadać, i ja tego nie ukrywam. Ale Polo do nich nie należy." - wyjaśnił Kuttin.