W czwartek ostatni konkurs Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen, wczoraj przelot do Willingen i treningi na skoczni Mühlenkopf, a dzisiaj pierwszy drużynowy konkurs Pucharu Świata w sezonie - nie mają chwili odpoczynku skoczkowie i cała karawana podążająca wraz z nimi po światowych skoczniach.
Nikt nie jest zadowolony z tak napiętego terminarza. Zarówno skoczkowie, jak i trenerzy podchodzą do takiego kalendarza bez entuzjazmu. Nie ma co się dziwić, wszak w tym tygodniu rozegrane zostaną aż cztery konkursy PŚ.
"W ostatnich sezonach kilka razy prosiliśmy dyrekcję PŚ, żeby po Bischofshofen dawała nam trochę więcej czasu na odpoczynek. Turniej kosztuje nas naprawdę wiele sił, kilka dni to czasami zbyt mało, żeby dojść do siebie. Dyrekcja kiwała głową ze zrozumieniem, a przy układaniu kalendarza poszła dokładnie w drugą stronę." - tłumaczy Adam Małysz, czwarty skoczek tegorocznego TCS.

Heinz Kuttin jeszcze "ostrzej" ustosunkował się do decyzji włodarzy FIS:
"To kompletne wariactwo. Kalendarz jest niezrozumiały, wszyscy są wkurzeni. Dobrze, że dostaniemy do dyspozycji samolot. Gdyby chłopcy musieli wracać samochodami, byliby w kraju po kilkunastu godzinach!" - powiedział Austriak - "Potem przez dwa dni odpoczną z dala od skoczni i w środę jedziemy już do Kulm, gdzie na mamuciej skoczni odbędą się w weekend kolejne konkursy. Nie będzie nawet czasu na trening."

Kuttin wypowiedział się także na temat zakończonego przed dwoma dniami 53. Turnieju Czterech Skoczni. Szkoleniowiec naszej reprezentacji jest zadowolony z występu Roberta Matei (17. miejsce w klasyfikacji generalnej), którego - jak informowaliśmy - wyróżnić postanowiła telewizja RTL:
"To był dla niego bardzo udany turniej, właśnie takich skoków oczekiwałem od Roberta. W Innsbrucku dwa razy powiało mu w plecy, a w Bischofshofen było widać, że jest zmęczony. Z powodu kontuzji później niż koledzy zaczął pracę nad siłą i nie miał kiedy odpocząć. Poza tym za bardzo chciał wskoczyć do pierwszej dziesiątki turnieju." - wyjaśnia Adam.

A co z formą Małysza? Po wynikach z TCS (czterokrotnie miejsce w pierwszej dziesiątce, w tym dwa razy lokata na podium) trzeba przyznać, iż motywacji Polakowi nie brakuje, a przy sprzyjającym szczęściu jest w stanie zajął pozycję na najwyższym stopniu podium.
"Po słabszym ubiegłym sezonie wciąż bardzo chce udowodnić, że może wygrywać. Brakuje mu bardzo niewiele, żeby wszystko zaskoczyło. Najwyżej kilku tygodni." - zakończył Kuttin.