Trener ze Schwarzwaldu ma obecnie pełne ręce roboty. Wynik kwalifikacji do szwajcarskiego konkursu mówi jasno za siebie: Zarówno Alexei Silaev, jak i Ilia Rosliakov nie zdołali zakwalifikować się do 50-tki startującej w pierwszym konkursie. Coś podobnego zdarzyło się jedynie Kazachom, których dwaj zawodnicy także nie załapali się do konkursu.
Z tęsknotą rosyjscy skoczkowie czekają na spełnienie obietnic, które Steiert i jego manager złożyli w umowie. "Najpierw należy odbudować infrastrukturę" - deklaruje trener. "Potem będziemy ciężko pracować". Niewątpliwe jest to, że w młodych rosyjskich skoczkach, np. w Denisie Kornilowie, tkwi duży potencjał. A teraz gdy, prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu, mogą skakać na naprawdę dobrym sprzęcie, pojawia się szansa na jakieś większe sukcesy.
Pozostaje więc tylko zaczekać, jak potoczy się dalsza współpraca między teamem a trenerem. Sytuację utrudnia fakt, że Rosjanie nie mówią tym samym językiem co trener. Nie jest to problem łatwy do pokonania. Jestem jednak pewna, że prędzej czy później Niemiec zdobędzie zaufanie zawodników i dotrze do ich psychiki. Potem będzie już tylko można oczekiwać sukcesów.
Samemu Steiertowi zaś skrzydeł doda fakt, że znów będzie mógł aktywnie jeździć na zawody i znowu zajmie miejsce na wieży trenerskiej. Tym razem - z rosyjską flagą w ręce.
Efekt dotychczasowej pracy Steierta już widać. Wygrana Vassilieva w konkursie CoC w St.Moritz może być przypadkiem, ale poglądy możemy zweryfikować już dziś. O 19:00 w Engelbergu kolejny konkurs CoC.