Dwa czterdzieste miejsca w Kuusamo, dwie nieudane próby przebrnięcia przez kwalifikacje do zawodów w Trondheim, zero punktów klasyfikacji generalnej – bilans Martina Schmitta po pierwszych konkursach sezonu był tragiczny. Słaba dyspozycja zmusiła niemieckiego skoczka do krótkiej przerwy w startach w PŚ, o czym informowaliśmy już na łamach naszego serwisu.
Po tygodniu treningów w norweskim Lillehammer czterokrotny mistrz świata powraca do kadry. Trener reprezentacji Niemiec - Peter Rohwein - jest zadowolony z postępów swojego podopiecznego: "Trening w Skandynawii dał pożądane efekty. Martin miał możliwość poprawy techniki swoich skoków."
W związku z tym Schmitt pojawi się oficjalnie na skoczni już w Engelbergu. 26-latek, który od niedawna skacze w nowych butach narciarskich i na nowych nartach, spokojnie podchodzi do konkursu w Szwajcarii: "Nie czuję żadnej presji przed zbliżającymi się zawodami. Traktuję je jako część przygotowań do Turnieju Czterech Skoczni."

Nieco bardziej sceptyczny niż Rohwein i Schmitt wydaje się być były trener niemieckiej reprezentacji – Reinhard Hess. "Szczerze życzę Martinowi powrotu do światowej czołówki, ale uważam, że przerwa przed Turniejem Czterech Skoczni powinna być trochę dłuższa. Jeśli jednak on czuje, że jest w stanie konkurować z najlepszymi, to wczesny powrót do startów w Pucharze Świata ma sens."

Już w najbliższy weekend będziemy się mogli przekonać czy treningi w Lillehammer wpłynęły korzystnie na formę Martina Schmitta. Plasowanie w czołówce może jednak okazać się dla niego zbyt trudne, zważając na ogromną rywalizację i świetną dyspozycję wielu skoczków.

W Engelbergu na starcie pojawi się ośmiu Niemców: Martin Schmitt, Maximilian Mechler, Georg Späth, Michael Uhrmann, Alexander Herr, Stephan Hocke, Michael Neumayer i Jörg Ritzerfeld.