Wczoraj rewelacyjna passa czterech wygranych z rzędu Janne Ahonena została przerwana, jednak dziś - zwycięski marsz został wznowiony.
"Potrafię się nieco rozluźnić i skakać z uczuciem przyjemności. Nie czułem obciążenia i byłem w stanie naprawdę dobrze się skoncentrować. Już cieszę się na konkursy w Engelbergu, lubię bowiem miejscowy obiekt" - stwierdza Ahonen.
W kwalifikacjach do dzisiejszego konkursu fiński skoczek pobił wczorajszy rekord skoczni Certak, należący do Adama Małysza. Lider PŚ skoczył 145,5 metra:
"Rekord skoczni był wynikiem doskonałych warunków. W samym konkursie pewne problemy sprawiał tylny wiatr."

Janne Ahonen po pierwszej serii zajmował drugą lokatę. Fin nieraz już pokazał, że potrafi sobie radzić z obciążeniem psychicznym w tak trudnych sytuacjach, kiedy ważą się losy wygranej w zawodach. Przygotowanie od strony psychicznej jest równie ważne, co dobra dyspozycja fizyczna, zaznacza to Tommi Nikunen i chwali za to Janne Ahonena:
"Chodzi o całokształt i pewność siebie. Już gdy Janne wchodzi na skocznię, ma świadomość, że jest w stanie sobie poradzić. W odpowiednich miejscach Ahonen jest w stanie również niewiarygodnie się spiąć."
Nikunen ustalił, że na kolejne zawody PŚ pojadą Janne Ahonen, Matti Hautamaeki i Tami Kiuru.

Na drugim stopniu podium stanął dzisiaj Roar Ljoekelsoey - wielki rywal Janne Ahonena z poprzedniego sezonu w walce o Kryształową Kulę:
"Wszystkie moje skoki stały na dobrym poziomie, a ten finałowy był chyba najlepszy w karierze. Do występów w Engelbergu będę przygotowywał się w rodzinnym Trondheim, na skoczni Granasen."

Ku zadowoleniu swoich kibiców przybyłych do Harrachova wspaniałą formę utrzymuje Jakub Janda, który nawet prowadził po pierwszej serii. Ostatecznie skończyło się na trzecim miejscu:
"To naprawdę wielka satysfakcja stanąć na podium w Harrachowie. - mówi Czech - Powodem do dużej radości było prowadzenie po pierwszej serii. Taka sytuacja zdarzyła mi się pierwszy raz w karierze. Jednak teraz jestem niezwykle zmęczony. Występowanie przed własną publicznością jest niezwykle męczącę i dlatego teraz muszę znaleźć trochę czasu na odpoczynek."

Trener Jakuba Jandy, Vasja Bajc, jest bardzo zadowolony z jego ostatnich osiągnięć, choć ma również kilka zastrzeżeń co do techniki Czecha.
"Dziś Janda był niezwykle blisko osiągnięca ogromnego sukcesu. Z drugiej strony pokazał, iż jego odbicie pozostawia wiele do życzenia. Przez to stracił sporo na odległości, z czego sam świetnie zdaje sobie sprawę. Nasza dalsza współpraca oprze się przede wszystkim na doprowadzenia do zrównania się wyników z treningów z wynikami z zawodów. Mam nadzieję, że zarówno on, jak i reszta chłopaków z drużyny, nie będą mnie zawodzić już do końca sezonu."

Tommi Nikunen, szkoleniowiec Finów, krótko podsumowuje pierwsze konkursy tego sezonu, w których Ahonen zdołał zgromadzić 580 punktów i zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji PŚ:
"Początek jak ze snu" - mówi Nikunen. Czy ten sen będzie trwał dalej? Przekonamy się już w przyszły weekend. 18 i 19 grudnia odbędą się konkursy PŚ w Engelbergu.