Tegoroczne konkursy Pucharu Świata w Harrachovie przeszły do historii. Kibice polskich skoków z pewnością milej będą wspominać sobotnie zawody. Podobnie uważa Adam Małysz, o czym mówił dzisiaj w wywiadzie dla TVP:
"Wczoraj było wspaniale. Dzisiaj juz gorzej. W pierwszym skoku spóźniłem nieco odbicie i nie dało się już odlecieć. W drugim - podobnie. Najbardziej smuci mnie to, że mam małe prędkości na rozbiegu. Od niektórych zawodników jestem wolniejszy nawet 2 km/h. Nie jestem jeszcze w formie. Wczoraj wyszły mi dwa skoki. Nie do końca wychodzi wszystko, tak jakby się chciało".
Ze startów w Czechach zadowolony jest Heinz Kuttin - trener naszej pierwszej reprezentacji:
"To był bardzo pozytywny start. Wiemy przynajmniej, że możemy pokonać Ahonena. Dzisiaj w zawodach było podobnie jak w kwalifikacjach. Małysz w pierwszym skoku spóźnił odbicie, zaś w drugim przeniósł do przodu środek ciężkości i zaatakował próg zbyt agresywnie"

Drugim, po Adamie Małyszu skoczkiem, który reprezentował nasz kraj w Harrachovie, był Robert Mateja, powracający do skakania po kontuzji, która wyeleminowała go z występów w PŚ w Skandynawii. W obydwu konkursach w Harrachovie Robertowi nie udało się awansować do drugiej rundy i zdobyć pierwszych w tym sezonie punktów
"Skok w pierwszej serii był lepszy od wczorajszych. Są jednak jeszcze rezerwy i wierzę, że z czasem będzie coraz lepiej. Brakuje mi jeszcze pewności i czucia na progu, ale dopiero w ostatni wtorek rozpocząłem skoki na śniegu." - tłumaczy Mateja.