W dzisiejszych kwalifikacjach Adam Małysz zajął 8 miejsce, natomiast Robert Mateja uplasował się na 36 pozycji. Obaj zawodnicy wystąpią w sobotnim konkursie.
Heinz Kuttin, szkoleniowiec naszej kadry skoczków spodziewa się, że Małysz uzyska wyniki lepsze niż w poprzednich zawodach PŚ. - "Po treningach w Zakopanem widzę, że Małysz złapał wreszcie rytm. Jeśli uda mu się wszystko zgrać, będzie w trójce. Mateję stać na zdobycie punktów." - powiedział Kuttin.
Apoloniusz Tajner, dyrektor sportowy PZN, również sądzi, iż forma Małysza jest coraz wyższa. - "Małysz wraca do formy i to było widać w Trondheim. Do skakania rwie się Robert Mateja, któremu kontuzja uniemożliwiła starty w Pucharze Świata. On też ląduje coraz dalej. Pozostali mają kryzys i będzie dla nich lepiej, jak poskaczą sobie na Wielkiej Krokwi, zamiast jechać do Harrachova".

Jak wiemy, w Harrachovie wystąpi dwóch Polaków mimo czterech miejsc dostępnych w limitach startowych. Skupień i Rutkowski postanowili zostać w Polsce i tutaj trenować. Heinz Kuttin jest zdziwiony odmówieniem startu przez zawodników.
"Pierwszy raz w życiu spotkałem się z czymś takim. Nie będę ich karać za niesubordynację. Po prostu jeśli podczas treningów kadry A i B na początku przyszłego tygodnia młodzież okaże się lepsza, to ona pojedzie do Engelbergu" - wyjaśnia Kuttin.

Polacy przebywają w Czechach od wczoraj. Dziś oddali pierwsze skoki na tym obiekcie - dwa podczas treningu i jeden w kwalifikacjach. Łukasz Kruczek - "Dwa skoki muszą wystarczyć na oswojenie się ze skocznią. Poza tym nasi zawodnicy dobrze ją znają. Co prawda teraz można na niej latać dalej, ale profil obiektu niewiele się zmienił, ingerowano raczej w kształt zeskoku".