Miarka się przebrała. Martin Schmitt bardzo żle rozpoczął zimowy sezon 2004/05. W Kuusamo dwa razy zajął 40 miejsce, w Trondheim był 44 w sobotę, a w niedzielę w ogóle nie zakwalifikował się do konkursu.
Trener niemieckich skoczków, Peter Rohwein uważa, że Martin potrzebuje przerwy na treningi. "Chciałbym aby Martin przestał się ośmieszać i zaczął skakać normalnie" - kwituje.

Karą za złe występy jest absencja podczas najbliższych konkursów Pucharu Świata w Harrachovie (11-12 grudnia). Niemiecki skoczek prawdopodobnie nie pojedzie także do Engelbergu (18-19 grudnia).

Schmitt to kolejny skoczek, który wypada z kadry Niemiec. Nie tak dawno kadrę dyscyplinarnie musieli opuścić Frank Loeffler i Michael Moellinger. Po nieudanej poprzedniej zimie totalnie pogubił się Sven Hannawald. Teraz Schmitt ma kryzys.

"Adlers" jednak mimo wszystko radzą sobie dobrze w PŚ. Liderem ekipy jest niedoceniany Alex Herr. Na dobrym poziomie skacze także inny doświadczony skoczek - Michael Uhrmann. Dodając do tego talenty Spaetha, Neumayera i Ritzerfelda, Rohwein może być spokojny o występy w największych turniejach w tym sezonie. Co prawda nie można liczyć na złoto, ale medale są w zasięgu ekipy niemieckiej.

Aktualnie Niemcy zajmują 3 miejsce (za Austrią i Finlandią) w klasyfikacji drużynowej PŚ. W indywidualnej w 15-ce mają trzech skoczków. Alexander Herr zajmuje 8 miejsce, Michael Uhrmann 10, a Georg Spaeth 14.
Oprócz nich w zawodach PŚ punktowali także Joerg Ritzerfeld (20 pozycja w PŚ), Stephan Hocke (27 miejsce), Michael Neumayer (34 miejsce) i Maximilian Mechler (44 pozycja).