Nie tylko Martin Schmitt spisał się słabo w Kuusamo. W norweskiej ekipie słabiutko spisali się Sigurd Pettersen i Tommy Ingebrigtsen. Podopieczni Miki Kojonkoskiego po udanym ubiegłym sezonie, znacznie obniżyli loty. W dobrej formie wydaj się być tylko Roar Ljoekelsoey.
Zmiany w przepisach FIS, dotczące BMI (wagi skoczków) najbardziej dotknęły Pettersena. Przed zimą musiał przytyć prawie 7 kg. "Jeśli Sigurd dalej będzie lądował tak daleko od czołówki, musi sobie zrobić przerwę" - skwitował występ w Kuusamo Mika Kojonkoski.

Pettersen sam jest świadom tego, że w tym sezonie może wypaść blado. Mówi nawet otwarcie o zakońćzeniu kariery, chociaż ma dopiero 24 lata. "Jestem przygotowany na zakończenie kariery. Czuję się, jakbym po raz drugi przechodził okres dojrzewania. Zatraciłem zupełnie czucie lotu, ale jeszcze będę walczył".

Już w sobotę odbędzie się konkurs PŚ w Trondheim. Jeśli pogoda dopisze, Norwegowie mają ciężki orzech do zgryzienia. Ljoekelsoeyowi będzie ciężko powtórzyć zwycięstwo sprzed roku. Romoeren, Forfang, Stensrud, Ingebrigtsen, Pettersen, Bardal i Bystoel są w kiepskiej dyspozycji. Nie wróży to nic dobrego...