Rozpoczęcie nowego sezonu w skokach narciarskich już za nami. Kibice w naszym kraju nie mogą być zbytnio zadowoleni z postawy naszych reprezentantów. W sobotę do konkursu głównego awansował jedynie Adam Małysz, ostatecznie zajmując 19. lokatę. Wczoraj, w drugim konkursie na skoczni Kuusamo Adam uplasował się również na 19. pozycji. Ponadto przez kwalifikacje przebrnął tylko Mateusz Rutkowski. W konkursie Rutek zajął jednak przedostatnie, 49. miejsce.
Nasi pozostali kadrowicze - Wojciech Skupień i Tomasz Pochwała (który zastępuje kontuzjowanego Roberta Mateję) skakali bardzo słabo i w obu rundach kwalifikacyjnych znaleźli się po za pierwszą 50-tką.
Powstaje więc pytanie co jest powodem słabej dyspozycji biało-czerwonych na inaugurację sezonu? Szkoleniowiec kadry A, Heinz Huttin przyznaje, że pierwsze konkursy w PŚ nie dają powodów do zadowolenia:
"Pierwszy start rzeczywiście nam się nie udał. Jestem szczęśliwy, że ten weekend się już skończył. Warunki, zwłaszcza w sobotę, były bardzo trudne, nawet jeśli nie brać pod uwagę zmiennego i silnego wiatru. Trudno mi na gorąco analizować skoki Adama, ale z tego, co widzieliśmy, największy problem Małysz miał z rozbiegiem. Nie mógł wyczuć odbicia. W Kuusamo był zupełnie inny rozbieg niż ten w St. Moritz, gdzie ostatnio ćwiczyliśmy. " - powiedział w wypowiedzi dla Rzeczpospolitej.
"Musimy zachować spokój i pracować wedle założeń, koncentrować się na treningu, na rozwiązywaniu, moim zdaniem, niewielkich problemów Adama, nie robić gwałtownych zmian. To były pierwsze konkursy, pozostało ich jeszcze wiele. Te rezultaty nie świadczą o tym, że wykonywaliśmy złą pracę przez cały rok."

Równie niezadowolony jest Adam Małysz - 17. w klasyfikacji generalnej PŚ po dwóch konkursach:
"Było fatalnie. Nie mam formy. Wykonywałem naprawdę złe skoki. Nie potrafiłem zmienić tego, że za każdym razem zbyt wcześnie się odbijałem, na końcu progu miałem już nogi wyprostowane, nie ma wtedy sposobu, by daleko odlecieć. Poza tym była tu duża loteria, raz wiało z tyłu, raz z przodu, raz mocniej, raz słabiej. Na górze skoczni wiało w sobotę bardzo mocno i trudno było określić, co działo się za progiem. Mam też wciąż straszny katar, to mi najbardziej przeszkadza, nie mogę sobie z nim poradzić."
Kuttin i Małysz zgodnie przyznają, że Adam miał tylko jeden dobry skok na obiekcie Ruka, była to próba w kwalifikacjach, pozostałe skoki były oddawane ze zbyt wczesnym wybiciem. Jak mówi Małysz jednym z głównych problemów jest obecnie brak "oskakania" na dużych skoczniach.
"Myślę, że trochę zabrakło mi treningu na dużej skoczni, skakaliśmy półtora miesiąca na średnich obiektach. Potrzebuję czasu na przyzwyczajenie się do dłuższego rozbiegu, dłuższego przejścia do odbicia. Trzeba popracować, żeby było lepiej. Myślę, że tego się nie da poprawić w konkursach. Muszę parę skoków oddać w całkowitym spokoju. W Kuusamo chciałem zmienić kilka rzeczy naraz i to się nie udało. Myślę, że po kilku treningach tutaj i w Trondheim będzie lepiej. W tym roku przeszliśmy bardzo ciężkie przygotowania, jedne z najcięższych, jakie miałem w karierze. Może też trzeba trochę czasu, by przyszła świeżość." - dodaje Małysz.

Polacy pozostają w Kuusamo, gdzie będą trenować przed kolejnymi konkursami PŚ.