Postawiono mu pomnik za życia, chwalono, podziwiano, uwielbiano. Mówiono, że jest najlepszym i najbardziej utalentowanym zawodnikiem w historii skoków narciarskich. On spełniał pokładane w nim nadzieje: skakał, zwyciężał, wzbudzał radość wśród rodaków i ciągły podziw wśród konkurentów. Jednak zagubił się gdzieś na tej usłanej różami drodze. Matti Nykaenen osiągnął w uprawianej przez siebie dyscyplinie sportowej to, czego nikomu innemu nie udało się osiągnąć, wygrał wszystko, co było do wygrania, lecz przegrał najważniejszy z konkursów - swoje życie.
Pierwszym osiągnięciem Fina było zdobycie tytułu Mistrzostwa Świata Juniorów w 1981 roku w Schonach. W tym samym roku jeszcze, jako osiemnastolatek, zadebiutował w Pucharze Świata. Wygrał konkurs w Oberstdorfie i zapoczątkował tym samym pasmo wielkich sukcesów. Miał rewelacyjne warunki fizyczne, kochał duże skocznie, bił rekordy w długości skoków i nigdy się nie poddawał. W 1982 roku zdobył tytuł Mistrza Świata, w 1983 wygrał Turniej Czterech Skoczni i Puchar Świata, w 1984 po raz pierwszy sięgnął po złoto olimpijskie. Jego wybitne osiągnięcia można by długo wyliczać. Wymieniając te najbardziej znaczące należy wspomnieć, że był czterokrotnym zdobywcą Kryształowej Kuli, czterokrotnym Mistrzem Olimpijskim i trzykrotnym Mistrzem Świata. To wystarczy by przekonać się o jego sportowym geniuszu. W Finlandii Matti był bohaterem, symbolem – żywą legendą. Jednak popularność, sława i uwielbienie w połączeniu ze słabszymi wynikami sportowymi w późniejszych latach, doprowadziły go niemal do autodestrukcji.

Już w 1986 roku pojawiły się u Nykaenena poważne problemy alkoholowe, które nasiliły się po zakończeniu kariery, czyli po roku 1991. Fin miał problemy z samym sobą, nie poukładał sobie szczęśliwie życia prywatnego, wielokrotnie stawał przed ołtarzem, a na dodatek popadł w ciężki alkoholizm. Z powodu braku pieniędzy podejmował się różnych prac (m.in. w nocnym klubie jako striptizer), zezwalał tabloidom na pisanie wymyślnych historii z jego życia, aż w końcu sprzedał wszystkie swoje medale...
Rodacy bezsilnie przyglądali się idolowi upadającemu coraz niżej i niżej. "Był moment, kiedy chciałem się zastrzelić. Wiedziałem gdzie jest broń i jak ze sobą skończyć. Upadłem tak nisko [...] W głębi duszy chciałem jednak żyć [...]" – mówił w jednym z wywiadów. Matti próbował się leczyć, nigdy jednak nie uwolnił się całkowicie od nałogu.

W 2003 roku dało się znowu o nim usłyszeć i to bynajmniej nie z powodu kolejnej afery małżeńskiej czy alkoholowej. W październiku wydał autobiograficzną książkę zatytułowaną "Pozdrowienia z piekła". Opisał w niej swoje dramatyczne przeżycia. Przeżycia słabego psychicznie człowieka, dla którego wyzwania stawiane przez życie okazały się zbyt trudne do podjęcia. Książka miała być spowiedzią z własnych grzechów, rozliczeniem się z tymi, którzy początkowo go podziwiali, a potem potępiali, a także przestrogą dla innych sportowców.

W marcu 2004 roku ponownie zrobiło się o nim głośno. 41-letni Nykaenen został skazany na 4 miesiące więzienia w zawieszeniu za zaatakowanie własnej żony. Pod koniec października po raz kolejny stanął przed sądem. Oskarżono go o ugodzenie nożem swego 59-letniego przyjaciela.
Od dwóch miesięcy przebywa w więzieniu i najprawdopodobniej spędzi tam jeszcze dwa lata, gdyż taki jest wyrok sądu. Mieszkańcy rodzinnej miejscowości Mattiego – Jyvaeskylae, kochają go mimo wszystko. To oni wykupili sprzedane przez niego medale i umieścili je w Muzeum Sportu w Helsinkach. Również teraz chcą mu pomóc.
Dziennikarz magazynu "7 paivaa" Kali Merilae pisze: "Ludzie piszą do niego do więzienia. Chcą mu pomóc. Cały naród chce uratować Mattiego."

Czy jeszcze nie jest na to za późno?

zobacz sylwetkę Nykaenena >>