Klub narciarski w Tromsoe w północnej Norwegii (kierowany przez Hugona Forfanga, ojca Daniela) zaproponował firmom w mieście oryginalny sposób sponsoringu. Pomysł polega na tym, by Danielowi płacono 10 koron (ok. 5 zł) za każdy punkt w klasyfikacji PŚ. 50 procent tego dochodu skoczek oddawałby klubowi. Dodatkowo dwaj juniorzy z Tromsoe mieliby także dostać pieniądze za ewentualne zakwalifikowanie się na Mistrzostwa Świata Juniorów i osiągnięte tam wyniki.
Podobny projekt zrealizowano na wiosnę: Forfang miał dostać wynagrodzenie za każdy metr powyżej granicy 200 m w zawodach COC w Vikersund. Wtedy jednak nie był w dobrej formie i w samych seriach konkursowych przekroczył 200 m łącznie o 5,5 m.

Hugo Forfang uważa, że taki projekt może przynieść zysk obu stronom - firmy, które sponsorowałyby Daniela i klub, dostałyby w zamian darmową reklamę w lokalnej gazecie "Nordlys" i na stronie klubu oraz bilety na tutejsze zawody w kwietniu. Udział ma wziąć do 25 firm.

Dzięki "Nordlys" po sukcesach Forfanga w Letnim GP kibice dowiedzieli się, jakie problemy finansowe miał skoczek z Tromsoe. Pomysł sponsoringu można więc widzieć jako nawiązanie do tego czasu. Samemu zawodnikowi pomysł podoba się - widzi w tym pewną dozę haazardu, gry. Pytanie, ile punktów jest w stanie zdobyć (i ile koron uszczknąć firmom z Tromsoe) - portal www.skispringen.com stawia go wręcz w rzędzie faworytów do zdobycia Pucharu Świata...