Mamy kolejną nową skocznię: wczoraj, przy okazji treningu kadry włoskiej, dokonano oficjalnego otwarcia skoczni olimpijskiej K-95 w Pragelato. Dobre wrażenie robi tempo i konsekwencja prac: w zeszłym roku prace rozpoczęto od zera, wiosną tego roku zaczęto kłaść na zeskoku betonowe płyty, ale i tak nie chciało się wierzyć, że prace mogą postępować tak szybko. Zapewne bardzo rychło zakończone zostaną także prace na K-120. Budowa kompleksu mniejszych skoczni (K-15, K-30, K-60) jest dużo mniej zaawansowana, ale te skocznie nie są potrzebne na duże zawody. Na K-120 konkursy odbędą się już w tym sezonie w ramach próby przedolimpijskiej: Pragelato znalazło się w kalendarzu PŚ zarówno w skokach, jak i w kombinacji norweskiej.
Cały ośrodek - także niedokończone jeszcze mniejsze skocznie - będzie miał na pewno duże znaczenie treningowe. Położone niedaleko Turynu Pragelato jest najbardziej odizolowanym ośrodkiem skoków we Włoszech. Wszystkie włoskie skocznie leżą na północy kraju, w Alpach. Jednak centra takie jak Predazzo, Cortina czy Tarvisio znajdują się względnie blisko siebie, na wschodzie. Pragelato jest oddalone o kilkaset kilometrów. Skoki we Włoszech na nowo stają się bardziej popularne - teraz także dzieci z okolic Turynu będą miały okazję spróbować tego sportu.

Skoczni nigdy nie jest za dużo: kolejne nowe obiekty to K-120 w Klingenthalu i w Wiśle. Niemiecka skocznia powinna być gotowa latem przyszłego roku, prace na Malince powinny się rozpocząć w ciągu kilku tygodni.