Zwycięstwo w Lahti nie jest dla Stefana Krafta niczym nowym. Dziś Austriak przypomniał sobie najlepsze momenty kariery - znów był najlepszy na Salpausselce, wygrywając po raz drugi tej zimy.
Z pewnością najlepsze wspomnienia Kraft wywiózł z Lahti w 2017 roku, kiedy na mistrzostwach świata zdobył aż cztery medale: dwa złote indywidualnie, srebro w drużynie mieszanej i brąz w drużynie mężczyzn. W Pucharze Świata wygrywał tam dotychczas dwa razy, był też dwa razy drugi i raz trzeci.

- Lubię tę skocznię i wiem, jak się na niej zachować - dlatego dobrze się tu bawiłem - tłumaczył Kraft po konkursie. - Każde zwycięstwo cieszy, ale to dzisiejsze dało mi szczególną radość. Na skoczni czułem się świetnie, wszystko znów zagrało, co jest dla mnie niezmiernie ważne.

Podczas dzisiejszych zawodów spore znaczenie miały podmuchy wiatru. Austriak miał swój sposób na pogodę:

- Oczywiście, na górze mocno wiało, a przez jakieś pierwsze trzydzieści metrów lotu warunki były niestabilne. Trzeba to było jednak przeczekać, a później - w końcowej fazie lotu - pojawiał się korzystny wiatr - stwierdził.

Jutro Kraft po raz pierwszy stanie na starcie konkursu drużynowego jako mistrz olimpijski właśnie w drużynie. Mimo to Austriak nie nastawia się na żaden wynik:

- Przy odrobinie szczęścia znów powalczymy o podium, ale w konkursach drużynowych wszystko jest możliwe - równie dobrze możemy zająć piąte miejsce - ocenił.