Jak podaje dzisiejszy "Super Express", Adam Małysz przytył kilka kilogramów. Dlaczego tak się stało? Otóż chodzi oczywiście o BMI (body mass index). Nowe przepisy wprowadzone przez FIS wymagają, aby skoczek przy danym wzroście miał określoną wagę. Adam przy wzroście 169 cm i nartach o długości 246 cm, nie może ważyć mniej niż 57 kg, tymczasem jeszcze niedawno skoczek z Wisły ważył 52 kg.
"Teraz ważę 58,5 kilograma. Z początku byłem zły po wprowadzeniu nowych przepisów. Od lat bowiem uważałem, że im jestem lżejszy, tym dalej skaczę. 52-53 kilogramy to była moja idealna waga. Gdyby była mniejsza, straciłbym siłę" - mówi Małysz.

Jak widzimy, tego lata, Małyszowi nie przeszkodziło nic w zdobyciu Grand Prix. Sam mistrz twierdzi, że czuje się dobrze po przybraniu na wadze. Z nabraniem dodatkowych kilogramów nie miał żadnych problemów. A jak mówi stare, polskie przysłowie - "kochanego ciałka nigdy nie za wiele"...