Dobiegł końca letni sezon skoków narciarskich. Tradycyjnie tego lata kibice skoków mogli emocjonować się konkursami zaliczanymi do klasyfikacji LGP.
Jak to zwykle w skokach bywa, tego lata było sporo niespodzianek, ale nie zabrakło oczywistych elementów obecnych niemal w każdym z ostatnich sezonów. Ale zacznijmy od początku.
Pierwsze konkursy odbyły się tradycyjnie w niemieckim Hinterzarten, gdzie rozpoczyna się cały cykl letnich skoków w Grand Prix. Z konkursem w Hiza wiązało się wiele niepewności, gdyż jako pierwsze zawody miał on zweryfikować formę skoczków. W Niemczech – na Adlerschanze odbył się konkurs indywidualny i drużynowy. Polscy skoczkowie pojechali na zawody pod opieką trenera Heinza Kuttina. Adam Małysz nie zawiódł nowego szkoleniowca i wygrał. Bardzo dobrze zaprezentował się także Mateusz Rutkowski, który uplasował się na 16 miejscu i Robert Mateja - zajmując 30 pozycję, zdobywając pierwsze punkty w klasyfikacji generalnej. Następnego dnia odbył się konkurs drużynowy, w którym Polacy zajęli trzecie miejsce. Tak wysoka lokata w drużynówce to ogromny sukces polskiej ekipy. W kadrze wystąpili Mateusz Rutkowski, Robert Mateja, Wojciech Tajner i oczywiście zwycięzca z ubiegłego dnia – Adam Małysz. Polaków wyprzedzili Japończycy oraz Austriacy.
Nie było niespodzianki w kolejnym konkursie LGP we francuskim Courchevel. Adam znowu był najlepszy. Wygrał obie serie konkursowe. W drugiej serii zaprezentował się także Mateusz Rutkowski zajmując 26. miejsce.
Największe emocje czekały kibiców skoków podczas zawodów w Zakopanem. Stolica Tatr gościła światowych skoczków po raz pierwszy o tej porze roku. Pogoda tradycyjnie dopisała organizatorom, publiczność nie zawiodła i bardzo licznie zgromadziła się po Krokwią. W sobotę, podczas indywidualnego konkursu. atmosfera była równie gorąca jak zimą, podczas Pucharu Świata. Fani skoków bawili się bo mieli spore powody do radości, gdyż Adam Małysz nie zawiódł i wygrał przed polską publicznością, przechodząc do historii jako pierwszy zwycięzca LGP w Zakopanem. W niedzielę na Krokwi skoczkowie rywalizowali drużynowo. Pierwsze miejsce zajęli fenomenalni Norwegowie.
Zaraz po konkursach w Polsce skoczkowie udali się do Włoch, gdzie rywalizowali na obiekcie w Predazzo. Na Adama znowu nie było mocnych. Nasz mistrz wygrał obie serie. Mateusz Rutkowski zajął 29. lokatę.
Czołówka kolejnego konkursu - w Insbrucku – wyglądała już nieco inaczej. Adam nie wygrał. W pierwszej serii uplasował się na 13. a po drugiej był na 11. pozycji. Konkurs zwyciężył Daniel Forfang – nowe odkrycie teamu Miki Kojonkoskiego. Pomimo, że przed skoczkami do zakończenia LGP pozostały jeszcze dwa indywidualne konkursy w Hakubie, Adam Małysz już w Insbrucku zapewnił sobie zwycięstwo w klasyfikacji generalnej.
W Japonii pomimo wygranych kwalifikacji Adam uplasował się na siódmej pozycji, a zwyciężył fenomenalny Daniel Forfang. W niedzielę Adam był trzeci.

Tegoroczne LGP tradycyjnie ukazało najmocniejszych skoczków przed właściwym zimowym sezonem. Nasz skoczek jest w bardzo dobrej formie. Zimą duże znaczenie odegrają na pewno Norwegowie – ze swoim letnim odkryciem – Danielem Forfangiem oraz całą reszta ekipy Kojonkoskiego. Warto pamiętać też o Austriakach, szczególnie o Martinie Hoellwarcie
i Thomasie Morgensternie, którzy prezentowali równą formę w letnich konkursach, a w klasyfikacji generalnej uplasowali się odpowiednio na 2. i 4. pozycji. Trzecie miejsce w generalce przypadło Danielowi Forfangowi.
Konkursy letnie są dla skoczków etapem przygotowawczym. Nie wszyscy skoczkowie ze światowej czołówki skakali we wszystkich konkursach. Tylko w Insbrucku zaprezentował się zdobywca kryształowej kuli z ubiegłego sezonu – Janne Ahonen. Fin wypadł bardzo dobrze zajmując szóstą lokatę.

Polscy kibice mogą teraz spokojnie czekać na Puchar Świata, bo jeśli Adam Małysz utrzyma formę która prezentował w trakcie tegorocznego LGP, to zima zapowiada się bardzo emocjonująco.