Choć Karla Geigera wielu typowało do czołowych miejsc dzisiejszego konkursu, tylko nieliczni widzieli go w roli zwycięzcy. A jednak Niemiec pomógł szczęściu i został pierwszym liderem Pucharu Świata...
Gdy spojrzymy na przewidywania uczestników naszego Typera, jasno widać, że Geiger był dziś niemal murowanym kandydatem do któregoś z miejsc w czołówce - w czołowej piątce umieściło go aż 171 osób. W kontekście zwycięstwa pomyślało o nim jednak zaledwie sześciu użytkowników. Niemiec sprawił więc małą niespodziankę, choć on sam zaskoczony nie był:

- Z pewnością na początku sezonu nigdy nie wiesz, w jakim jesteś miejscu. Miałem świadomość, że ostatnie tygodnie były dla mnie udane, oddawałem dobre skoki. Dałem z siebie wszystko i teraz nie mogę przestać się uśmiechać - mówił zadowolony Geiger.

Niemiecki skoczek wygrał ze sporą przewagą nad rywalami - Ryoyu Kobayashi stracił do niego 8,7 punktu; Halvor Egner Granerud miał notę o kolejne cztery punkty niższą. Geiger w obu seriach dzisiejszego konkursu latał najdalej, w czym z pewnością nie przeszkadzał mu wiatr.

- Wiem, że byłem jednym z tych, którym tutaj się poszczęściło - nie tylko dwukrotnie oddałem dobre skoki, ale też dwukrotnie miałem dobre warunki. Cieszę się z tego, czasem to szczęście jest potrzebne.

Wygrana w pierwszym konkursie sezonu wiąże się z przywilejem noszenia żółtego plastronu lidera klasyfikacji generalnej. Czasem to jest także obciążenie - ale nie dla Geigera, który smak prowadzenia poznał już wcześniej:

- Nie mam problemu z żółtym plastronem. To był pierwszy konkurs, a my nie powinniśmy za bardzo wybiegać w przyszłość, każdego dnia musimy wykrzesać z siebie to, co najlepsze. Pozycja lidera to dla mnie wielki zaszczyt, ale nie czuję w związku z tym dodatkowej presji - zakończył Niemiec.