Wczorajszy występ Adama Małysza trochę zawiódł kibiców. Po pobiciu rekordu skoczni w Innsbrucku w kwalifikacjach, rodacy liczyli na piąte z rzędu zwycięstwo w konkursie Letniej Grand Prix. Tym czasem Małysz zajął dopiero 11 miejsce. Mimo wszystko jednak już na dwa konkursy przed zakończeniem całego cyklu zapewnił sobie triumf w klasyfikacji generalnej LGP.
Dlaczego Adam w konkurse skakał dużo bliżej niż na treningach i w kwalifikacjach? To pytanie zadali naszemu skoczkowi dziennikarze Faktu. "Nie wiem, dlaczego było tak słabo. Na treningach skakałem świetnie. W kwalifikacjach wylądowałem na 136. metrze i pobiłem nawet rekord skoczni. A w zawodach... Cholera wie, co się stało. Na pewno duży wpływ na mój wynik miały oczekiwania. Wszyscy wypytywali mnie, czy długo jeszcze będę tak zwyciężał. To zamieszanie wcale mi nie pomogło. Poza tym jestem trochę zmęczony" – skwitował Adam Małysz.

Po słabej zimie, latem znów odżyła Małyszomania. Polak najwyraźniej zdążył się już odzwyczaić od presji kibiców. Miejmy nadzieję, że szybko poradzi sobie z psychiką i pokaże, że jest tak mocny jak 2 czy 3 lata temu.

klasyfikacja Letniego Grand Prix >>