Niedawny pozytywny bohater, 10-letni Klimek Murańka, który skoczył 135 metrów na Wielkiej Krokwi, wrócił już do szkoły. Działacze i trenerzy nie pozwolili mu skakać jako przedskoczkowi przed zakopiańską Letnią Grand Prix. Młodzian był taki zły i zawiedziony, że dopadły go bóle brzucha i nudności. Chciało mu się płakać, nie chciał oglądać zawodów starszych kolegów ani skakać na mniejszej skoczni. Dzień później zreflekotwał się i po wejściu pieszo na Średnią Krokiew dwa razy skoczył po 95 metrów, co jest nieoficjalnym rekordem skoczni!
Trenerzy wciąż powtarzają, że Klimek ma jeszcze czas na starty o najwyższe laury, ale czy nie dając mu szansy, nie spowodują regresu jego umiejętności? Jeśli chce i potrafi skakać na K-120, to dajmy mu szansę, najwyżej się nie sprawdzi, a tłumaczenie, że przy niższej belce, Klimek wyląduje na buli - to trudno! wtedy sam przekona się, że jeszcze za wcześnie. Warto chyba spróbować!

Już za miesiąc czekają nas letnie mistrzostwa Polski. Ciekawe czy trenerzy dadzą mu szansę skakać na K-120? Klimek jest wszechstronnie uzdolniony, za jaki sport by się nie zabrał, jest o niebo lepszy od swoich rówieśników. Jeśli działacze zniechęcą go do skakania na K-120, być może nic się nie stanie, byź może jednak zniszczy go to psychicznie i zmieni dyscyplinę. Zawsze zostaje nam inny sport narodowy - chodziarstwo.