Sprawa Mateusza Rutkowskiego poruszyła wszystkich polskich kibiców. Od dawna wszyscy wiedzieli, że Mateusz nie jest "grzecznym chłopcem", a kara jaką dostał od trenera Kuttina nie zdziwiła nikogo. To była kwestia czasu. Wciąż jednak nie wiadomo jaka była prawdziwa przyczyna wyrzucenia (jak się okazuje - chwilowego) z kadry. Krążyły różne pogłoski - wypadek samochodowy, nadmiar alkoholu, niesportowe zachowanie. Kuttin mówił jedynie o tym ostatnim i właśnie niesportowe prowadzenie się miało być przyczyną sankcji.
Do tej pory dziennikarze nie mieli okazji zapytać samego poszkodowanego, o prawdziwą przyczynę. Rutkowski oświadczył, że podczas obozu w Zakopanem trener poczuł od niego piwo i natychmiast wyrzucił go ze zgrupowania, nie dając mu szansy wytłumaczenia się. "Byłem tak wściekły, że nawet nie podałem mu ręki na pożegnanie, gdy mijaliśmy się na schodach. Kiedy przyjechałem do domu, zacząłem nawet myśleć, czy nie skończyć ze skakaniem" - mówił Rutkowski.

Po naradzie zarządu PZN, Kuttin i Rutkowski spotkali się i po rozmowie skoczek powrócił do kadry. "Szczerze mówiąc nie miałem zamiaru się prosić o powrót do kadry. Po prostu przyszedłem, powiedziałem cześć i przepraszam. (..) Na pewno nie będę już pił alkoholu na zgrupowaniach. I nie obchodzi mnie, czy koledzy będą się z tego śmiać. Dostałem nauczkę. Teraz muszę pokazać, że jestem w dobrej formie i że warto było mnie przywrócić do kadry" - kwituje Mateusz.

Wnioski nasuwają się same. Widać, że młody skoczek nie nabrał jeszcze pokory. Obiecał, że nie będzie pił alkoholu na zgrupowaniach, ale co poza nimi? Czy prawdziwy sportowiec powinien zachowywać się w ten sposób? Młodość ma swoje prawa, ale nie wolno przesadzać.

Wiemy, że ten problem nie dotyczy tylko Rutkowskiego. Wielu naszych młodych zawodników preferuje zabawę z alkoholem. Jak to wpłynie na przyszłość naszych skoków i kiedy doczekamy się skoczka na miarę Małysza, albo chociaż w połowie tak dobrego i odpowiedzialnego? Śmiem wątpić, że nie prędko... "Tu jest Polska, tu się pije."