Reprezentacja Polski spisała się całkiem dobrze w konkursie drużyn mieszanych na mistrzostwach świata w Oberstdorfie. Szóste miejsce daje satysfakcję zwłaszcza żeńskiej części naszego zespołu...
Reprezentanci naszego kraju dziś po raz drugi w historii startowali w konkurencji drużyn mieszanych na mistrzostwach świata i po raz drugi zajęli szóste miejsce - ta lokata z pewnością nie przynosi wstydu ani paniom, ani panom. Dwie połówki naszej ekipy - żeńska i męska - to jednak dwie różne bajki, różne historie i odmienne podejście do takiej rywalizacji.

O ile mniej więcej spodziewaliśmy się, na jakim poziomie będą skakać panowie, to więcej obaw wiązaliśmy z paniami. Niepotrzebnie - obie nie popełniały wielkich błędów, wytrzymały presję i skakały na swoim aktualnym poziomie.

- Jednak coś tam umiem. Jestem zadowolona z tych skoków - nie miały takiej fajnej energii, ale były dobre - mówiła zadowolona Anna Twardosz. - Jest duma, że mogłam skakać obok dwóch mistrzów, ale jest też większy stres. Szóste miejsce to najwyższe, jakie mogliśmy dzisiaj zająć - przyznała.

Kamila Karpiel nie spodziewała się takiego rezultatu, tym bardziej, że trudy mistrzostw dają jej się we znaki:

- Obstawiałam nawet siódme miejsce. Nie wiedziałam, jak będą wyglądały moje skoki, ale były dość dobre, stabilne i solidne; jeszcze mam jednak dużo do zrobienia - oceniła. - Czuję się zmęczona zawodami - chętnie pojechałabym do domu - dodała.

Karpiel startowała w tej konkurencji już dwa lata temu w Seefeld. Innym członkiem tamtej drużyny był Dawid Kubacki, który po dzisiejszym konkursie wyglądał na trochę przygaszonego:

- Wynik OK, widocznie na tyle było nas dzisiaj stać. W takim konkursie ciężko się walczy, ale jednak się walczy - idąc na skocznię trzeba zrobić swoje i czekać na rozwój wypadków. Czasem jest tylko trochę przykro, że to nic nie zmienia. Dziewczyny musiałyby zacząć skakać na poziomie pierwszej dziesiątki Pucharu Świata, żebyśmy mieli szansę na podium - na razie ta przepaść punktowa jest zbyt duża, żeby można było to nadrobić.

Więcej radości można było wyczytać z twarzy Piotra Żyły:

- To mój debiut w konkursie drużyn mieszanych. Elegancko, szóste miejsce na mistrzostwach świata, fajnie - cieszył się świeżo upieczony mistrz świata, który dziś nie błyszczał. Wiadomo, sukces sam się nie uczci: - Trochę mi wczoraj zeszło... Jak są zawody po zawodach, ciężko zebrać się na drugi dzień.

Pierwszy rozdział mistrzostw świata został zamknięty. Teraz przed naszymi zawodniczkami i zawodnikami nowe otwarcie na skoczni dużej, na której zostaną rozegrane konkursy indywidualne pań i panów oraz drużynówka mężczyzn.