Dobiegły końca weekendowe zmagania na zakopiańskiej Wielkiej Krokwi. Bohaterem konkursów, mocno dopingowanym przez licznie przybyłych kibiców w łącznej liczbie 28 000 w sobotę i 12 000 w niedzielę, był Adam Małysz. Wygrana w sobotnim konkursie był trzecią z rzędu w cyklu LGP. Wcześniej Polakam stawał na najwyższym stopniu podium w Hinterzarten i Courchevel.
W wywiadzie udzielonym Dziennikowi Polskiemu po sobotnim konkursie Małysz nie ukrywał zadowolenia:
"To lato jest dla mnie wspaniałe. Wygrałem już 3 konkursy o Letnie GP na igelicie, wcześniej dwa konkursy w Pucharze Kontynentalnym. A przecież tuż przed sezonem miałem kontuzję kostki. Może jeszcze trochę brakuje mi do najwyższej formy, dzisiejsze moje skoki nie były perfekcyjne, popełniam w obu skokach błędy. Jest jeszcze co poprawić."

Jak pamiętamy, i co wspomina Małysz, przed rozpoczęciem Letniego Grand Prix skoczek skręcił kostkę, jego start w inaguracyjnych zawodach tego letniego cyklu był niepewny. W wypowiedzi dla Życia Warszawy, Małysz powiedział:
"Niestety, ciągle ją czuję. Po kontuzji zaledwie przez dwa dni trzymałem ją w gipsie, a potem przez tydzień przechodziłem ostrą rehabilitację. W Hinterzarten podjąłem ryzyko startu w zawodach. Noga bolała, ale wygrałem i to mnie zdopingowało, żeby nie robić przerwy. "

Adam Małysz ponownie potwierdza, iż nie wobraża sobie konkursów w Zakopanem bez tylu wspaniałych kibiców:
"Byli super! Zakopiańskie konkursy są dla mnie jednymi z najważniejszych, traktuję je na równi z mistrzostwami świata czy Turniejem Czterech Skoczni. Bo w Zakopanem skaczę dla tysięcy wspaniałych polskich kibiców" - stwierza Adam Małysz. "Kiedy stałem na progu w 1. serii, byłem lekko zdenerwowany, ale kiedy usłyszałem ten ogromny szum, okrzyki Adam, poczułem w sobie ogromną moc. Kibice mi dzisiaj bardzo pomogli."

Skoczkowie i trenerze często pytani są o różnice między skakaniem w zimę - na śniegu, a oddawaniem skoków w lecie, na igelicie. 3-krotny zdobywca Pucharu Świata uważa, że skoki to bez wątpienia dyscyplina zimowa...
"To jest całkiem inne skakanie niż zimą. Inny jest rozbieg (porcelanowy). Lądujemy na igelicie, inne są prądy powietrzne, inne wiatry. W sumie latem to są całkiem inne skoki. Ale moim zdaniem prawdziwe skakanie jest zimą. Dobrze się więc stało, że nie włączono Letniego Grand Prix do generalnej klasyfikacji Pucharu Świata." - stwierdził Polski skoczek.

Już w środę kolejny konkurs LGP. Tym razem skoczkowie będą rywalizować w Predazzo, na skoczni, którą bez wątpienia bardzo miło wspomina Adam Małysz. W 2003 roku Polak zdobył tam dwa tytuy Mistrza Świata w skokach narciarskich. Zapytany, czy chciałby wygrać we Włoszech, jak i w pozostałych konkursach LGP, Małysz odpowiedział:
"Nie będę ukrywał, że smak zwycięstwa to coś wspaniałego."

W tej chwili reprezentant Polski jest na najlepszej drodze do wygrania klasyfikacji genealnej Letniego Grand Prix. Małysz zdecydowanie przewodzi, drugi w klasyfikacji tego turnieju - Martin Hoellwarth traci 130 punktów, a trzeci Thomas Morgenstern 158 pkt.