Kolejna niedziela w Zakopanem i kolejny niedosyt dla Polaków. Na plus zaliczymy chyba tylko szóste miejsce Dawida Kubackiego, minusów jest jednak więcej...
Tylko trzech Polaków w trzydziestce, brak Piotra Żyły w drugiej serii czy dyskwalifikacja Andrzeja Stękały - to jedne z rzeczy, które najlepiej zapamiętamy z dzisiejszego konkursu.

Z drugiej strony mamy całkiem dobry wynik Dawida Kubackiego - były konkursy, w których strata niespełna dziesięciu punktów do zwycięzcy dałaby lokatę na podium; dziś wystarczyło na szóste miejsce:

- Wystarczyłoby więcej szczęścia, a miejsce byłoby zupełnie inne. W moich skokach niewiele brakuje. To, że z dnia na dzień małymi kroczkami jest coraz lepiej, to mnie uspokaja. To już prawie to, co ma być. Nie będę się stresował - mówił po konkursie zawodnik z Szaflar.

Kubacki świetnie zaczął niedzielę, wygrywając prolog. W pierwszej serii konkursowej było gorzej, ale później znowu się poprawił:

- Mój skok w prologu był super, z energią i fajnymi warunkami. W pierwszej serii warunki były dużo gorsze, skok OK, ale brakowało mu do tego z prologu. W drugiej rundzie wydawało się, że skok był naprawdę fajny, ale też czegoś mogło zabraknąć, bo do kreski nie doleciałem.

Polak nie zamierza rozpatrywać tego, co się nie udało - zamiast tego skupia się na tym, co poszło po myśli jego i kolegów:

- Były pozytywne akcenty w tym weekendzie. Apetyty nasze i kibiców były większe, ale robotę wykonaliśmy. Wiem, że mnie było stać na lepsze skoki, więc jest pewien niedosyt i złość sportowa - wiem, że potrafię, a tego nie pokazałem. Jednak wczoraj Andrzej był na podium, ja tuż za dziesiątką; dzisiaj wygrałem prolog - zakończył.