Kolejny konkurs, kolejne zwycięstwo Halvora Egnera Graneruda... Dziś jednak przewaga Norwega nie była tak wyraźna, jak w ostatnim czasie - mimo to lider Pucharu Świata pewnie kroczy po końcowe zwycięstwo.
Choć dalej od Halvora Egnera Graneruda latali dziś m.in. Bor Pavlovcic i Markus Eisenbichler, to po uwzględnieniu rekompensat za rozbieg i wiatr właśnie Norweg uzyskał najwyższą notę końcową - o zaledwie 0,7 punktu wyższą od wyniku Bora Pavlovcica. Lider Pucharu Świata przez chwilę nawet myślał, że przegrał ze Słoweńcem...

- W ostatniej części lotu straciłem nieco kontrolę i bałem się, że przez to stracę zwycięstwo. Mogłem polecieć dalej i wydawało się, że zaprzepaściłem szansę. Ostatecznie to wystarczyło, więc jestem bardzo szczęśliwy.

Norweg od początku sezonu sprawia wrażenie człowieka bardzo opanowanego, z wręcz stalową psychiką. Ostatnio jednak jego myśli zaczynają krążyć wokół trofeum, które prawdopodobnie odbierze w Planicy za nieco ponad półtora miesiąca:

- Już zaczynam myśleć o zdobyciu Pucharu Świata, to staje się coraz bardziej prawdopodobne. Staram się pozostawać skupionym na bieżącym dniu i tym, co mam dalej do zrobienia, ale coraz trudniej jest stąpać twardo po ziemi i nie odlecieć. To niesamowite, że wciąż powiększam swoją przewagę - to wręcz nieprawdopodobne!

Zanim jednak zostanie czwartym w historii norweskim zdobywcą Pucharu Świata, czeka go jeszcze dziewięć konkursów indywidualnych. Najbliższe już za niespełna tydzień w Zakopanem:

- Chciałbym dobrze się spisywać za tydzień w Zakopanem. Ostatnio miałem tam problemy na rozbiegu, ale liczę, że będę umiał się poprawić. Myślę, że o zwycięstwo będzie trudno, ale nigdy nic nie wiadomo - dam z siebie wszystko - zadeklarował skoczek, który w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata ma 429 punktów przewagi nad Markusem Eisenbichlerem.