Kamil Stoch wciąż dokłada do swojej bogatej listy sukcesów kolejne podia. Czasem czyni to w sposób niespodziewany nawet dla samego siebie - tak było dzisiaj w Klingenthal.
78 podium w karierze, siódme w sezonie i 21. drugie miejsce od początku startów w Pucharze Świata - to kilka przykładowych liczb charakteryzujących Kamila Stocha po sobotnim konkursie w Klingenthal.

- Ciekawy konkurs, zawsze w takich trudnych warunkach dzieje się coś interesującego. To były udane zawody nie tylko dla mnie, ale dla całego polskiego zespołu - ocenił Stoch, któremu w czołowej szóstce towarzyszyli Piotr Żyła i Dawid Kubacki.

Dla zawodnika jednak najbardziej istotne były nie liczby czy wyniki, a - po prostu - lepsze skoki.

- Wczoraj męczyłem się z drobiazgami, a czasem trudno jest znaleźć tę jedną małą rzecz, której brakuje. Cieszę się, że odnalazłem się w tym wszystkim, że to, nad czym pracowałem wczoraj i dzisiaj, zaczęło działać. Nie wiem, na jak długo - to są tak drobne rzeczy, czasami kręcę się wokół nich bardzo długo, czasami je łapię, później odlatują i znowu muszę szukać. Dziś wiele rzeczy poskładało się, jak trzeba, i nawet byłem bardzo zaskoczony wynikiem.

Ważne jest, że skoczek i członkowie sztabu szkoleniowego wiedzą, na czym polega problem:

- Dobrze wiemy z trenerami, co nie funkcjonuje, ale bardzo trudno jest to zrobić. To tak drobne rzeczy, że aż czasem mnie denerwują; czasem same zaczynają funkcjonować i tak samo nie wiadomo, kiedy przestają funkcjonować - zakończył.