Po raz szósty tej zimy Kamil Stoch zakończył zawody Pucharu Świata na podium. Wynik robi szczególne wrażenie w zestawieniu z jego wczorajszymi skokami w Willingen...
W piątek Stoch nie spisywał się na Mühlenkopfschanze zbyt dobrze - w treningu i kwalifikacjach nie doleciał do punktu K, przy okazji praktycznie wypadł z walki o wygraną w turnieju Willingen 6. Dziś wyglądało to zupełnie inaczej - najpierw był drugi w serii próbnej, później zajął trzecie miejsce w konkursie.

- Dzisiaj cieszę się przede wszystkim ze skoków - czułem się dziś zupełnie inaczej niż wczoraj, było więcej przekonania, energii na progu, a później lot to była przyjemność i zabawa - opowiadał o swoich próbach konkursowych. - Drugi skok w moim odczuciu był z super energią - gdybym w pierwszym zrobił technicznie to samo, co w drugim, to byłoby super; był jednak mocno spóźniony - sporo energii poszło w próżnię. Nie mam sobie jednak nic do zarzucenia - super robota i super być na podium.

Trzykrotny mistrz olimpijski nie potrafił do końca wyjaśnić, co zadecydowało o takim progresie:

- Nie wiem... Taki jest ten sport. Wczoraj powiedziałem, że wiele nie brakuje, żeby było dobrze. Nad tym detalem cały czas pracuję - czasem wychodzi, jak dzisiaj. Cały czas muszę mieć się na baczności. Skoki są przewrotnym sportem, a gdy nie wszystko jest ustabilizowane, to bywa różnie.

Polak zwrócił też uwagę na drugą istotną różnicę pomiędzy piątkiem a sobotą:

- Inna jest też aura - wczoraj było nie wiadomo co, kapało z nieba; dzisiaj mamy piękną, zimową pogodę, mróz; warunki na skoczni są zupełnie inne - było stabilnie, wiatr w ogóle nie przeszkadzał.

Dzisiejsze trzecie miejsce to dla Stocha 77. podium w zawodach Pucharu Świata (najczęściej - 39 razy - stawał na najwyższym stopniu; drugi był dwudziestokrotnie, a trzeci - osiemnastokrotnie). Więcej miejsc na "pudle" mają już tylko Janne Ahonen (108 m), Adam Małysz (92), Gregor Schlierenzauer (88 m) i Simon Ammann (80).