Choć dzisiejszy konkurs nie należał do szczególnie udanych dla Polaków, to jeden zawodnik zdecydowanie się wyróżniał. To Andrzej Stękała, który dziś wyrównał swój najlepszy wynik w karierze.
Dzisiejszy występ Polaków na Wielkiej Krokwi nie był nieudany, jednak nie da się ukryć, że kibice liczyli na więcej - w końcu w tym sezonie nasi reprezentanci notowali już dużo lepsze wyniki. Najjaśniejszym punktem polskiej ekipy był Andrzej Stękała, który zajął piąte miejsce i wyrównał swój najlepszy rezultat w karierze, ustanowiony zaledwie osiem dni temu w Titisee-Neustadt.

- Jestem megazadowolony. Cieszę się, że kolejny raz zająłem piąte miejsce - to świetny wynik. Pozostaje mi podziękować wszystkim, a dziś w szczególności kibicom - powiedział, nawiązując do osób stojących przy ulicy Bronisława Czecha w Zakopanem. - Nie wolno chodzić na skoki, a jak byłem u góry i usłyszałem trąbę z dołu, to wiedziałem, że muszę skoczyć.

Stękała latał dziś najdalej spośród naszych reprezentantów - jako jedyny z nich dwukrotnie przekraczał granicę 130. metra.

- To były bardzo dobre skoki. Mam jeszcze spory problem w locie - nie odciąga mnie i brakuje przez to metrów, ale na progu jest na dobrym poziomie. Poprawię ten problem i będzie w porządku - stwierdził zawodnik, któremu w niedzielę nie przeszkadzały warunki atmosferyczne. - Dziś równo wiało z tyłu - a gdy nie kręci, to jeśli ktoś jest w dobrej formie, rezultaty są miarodajne.

Polak zaprzeczył, że występ we wczorajszej drużynówce miał jakiś wpływ na jego postawę w konkursie indywidualnym:

- Było trochę sportowej złości, że wczoraj nie wygraliśmy, ale nie podchodziłem do tego tak, że muszę coś udowodnić sobie czy komuś. Wiem, w jakim jestem miejscu, skaczę dla siebie, mam kibiców. Ja sobie skaczę i tyle - opisał swoje podejście.

Czołowa trójka w indywidualnej rywalizacji wciąż jest poza zasięgiem skoczka z Dzianisza, ale nie można oprzeć się wrażeniu, że jest coraz bliżej...

- Są lepsi. Na podium stają najlepsi. Mi jeszcze do tego brakuje. Będę cierpliwie czekać i będzie dobrze. Podium nie jest daleko, ale to jest sport i trzeba cierpliwie czekać. A cierpliwości mam dość dużo. Sezon jest jeszcze długi. Wiem, że trzeba sto razy przegrać, żeby raz wygrać - zacytował maksymę Kamila Stocha. - Dlatego będę pracować i dawać z siebie wszystko, żeby skoki mnie cieszyły i były dalekie... - zakończył.