Kamil Stoch rozpędzał się powoli, ale najwyraźniej wreszcie osiągnął swój odpowiedni pułap - wygrana w Innsbrucku poprowadziła go do wyraźnego prowadzenia w 69. Turnieju Czterech Skoczni...
Polak był dziś bezkonkurencyjny - po piątym miejscu w serii próbnej uzyskiwał najlepsze rezultaty w obu rundach konkursowych. Ostatecznie drugiego Anze Laniska pokonal o dwanaście punktów.

- To był super dzień, super skoki - począwszy do próbnego, skończywszy na ostatnim. Nie wiem, czy to na stałe, ale postaram się kontynuować tę pracę i utrzymywać, albo i polepszać, takie skoki - mówił po zawodach. - Skoki były naprawdę super - każdy cieszył mnie coraz bardziej, już w powietrzu uśmiechałem się i cieszyłem każdą sekundą.

Po trudnościach na początku sezonu Stoch najwyraźniej ustabilizował dyspozycję, i to na wysokim poziomie:

- Było trudno, bo miałem trudności nie tylko z tym, co powinienem wykonać (konkretne ćwiczenia), ale też z nerwami. Wydawało się, że im starszy będę, tym będzie łatwiej - ale wciąż jest coraz trudniej. W każdym razie jestem bardzo szczęśliwy, że udało mi się tak dobrze skakać.

Polak nie chce osiadać na laurach - jest świadomy, że musi pozostać skoncentrowany:

- Cieszę się, że jestem w bardzo dobrej dyspozycji; najbardziej cieszę się z powtarzalności. Wiem jednak, że łatwo wpaść w różne pułapki - dlatego zamierzam skupić się na sobie, swojej pracy i dobrym skakaniu; to wszystko, co mogę zrobić.

Dzisiejsza wygrana jest dla Polaka 37. w karierze - więcej mają tylko Gregor Schlierenzauer, Matti Nykänen i Adam Małysz. Na Bergisel Stoch zwyciężył dopiero drugi raz, zajmował tu też drugie i trzecie miejsce.

- Uwielbiam tu skakać, uwielbiam Innsbruck i cieszę się, że właśnie tutaj mogłem wykonać takie skoki - przyznał piąty najstarszy zwycięzca zawodów Pucharu Świata w historii (po Noriakim Kasaim, Takanobu Okabe, Robercie Kranjcu i Jerneju Damjanie). W tej klasyfikacji zresztą w tym sezonie już nie awansuje.

Może natomiast stać się piątym skoczkiem, który wygra Turniej Czterech Skoczni przynajmniej trzy razy. Sam jednak nie zwraca na to uwagi:

- W ogóle nie myślę o wygranej w Turnieju, staram się to odłożyć na bok, bo to nie pomaga, a rozprasza. Muszę skupić się na sobie, na tym, co mam do zrobienia - po prostu oddawać swoje najlepsze skoki, to wszystko - zadeklarował, a jednocześnie zaznaczył, że nie patrzy na formę rywali: - Nie mam potrzeby skupiać się na tym, kto, jak, gdzie, kiedy, ile. To nie ułatwia mi zadania. Potrzebuję skupić się na sobie, swoim dobrym skoku; nie mam wpływu na to, jak skacze reszta - zakończył lider TCS.