Siódme zwycięstwo w Pucharze Świata w karierze Karl Geiger mógł świętować u siebie. Wygrana w Oberstdorfie stawia go na pole position w walce o triumf w Turnieju Czterech Skoczni...
Dotychczas Geiger zwyciężał w konkursach Pucharu Świata w Szwajcarii, Włoszech, Rumunii, Finlandii i Niemczech. W swoim kraju wygrał przed entuzjastyczną publicznością w Willingen, ale z pewnością marzył, by stanąć na najwyższym stopniu podium w swojej miejscowości - Oberstdorfie. Dziś wreszcie mu się to udało.

- To po prostu niewiarygodne! Jestem bardzo dumny, to dla mnie szczególny dzień. Wygrana w Oberstdorfie po tym wszystkim, co działo się w ostatnich tygodniach, jest wspaniała. Jestem po prostu wdzięczny i szczęśliwy - powiedział Geiger, który w ciągu ostatniego miesiąca został mistrzem świata w lotach i ojcem, ale też przeszedł zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2.

Szczególne znaczenie dla dzisiejszej wygranej miał skok w pierwszej serii, w którym odleciał najgroźniejszym rywalom. Ci w finale nie zdołali już go dogonić.

- Pierwsza seria była trudna ze względu na wiatr, ale udało mi się oddać dwa bardzo dobre skoki - stwierdził. - Szkoda, że na stadionie nie było kibiców, ale nawet bez nich to były wyjątkowe chwile.

Po pierwszej ćwiartce rywalizacji w 69. Turnieju Czterech Skoczni Geiger jest na czele. Niemcy bardzo liczą, że ich reprezentant wreszcie zdoła wygrać tę imprezę, ale do końca imprezy jeszcze daleka droga. Sam Geiger podchodzi do tego ostrożnie:

- Myślę, że potrzebuję więcej skoków, bo w ostatnim czasie niewiele skakałem. Nie będę za bardzo wybiegać w przyszłość, ale zamierzam walczyć o wygraną w Turnieju! - zapowiedział.