Nie przegrali złotego czy srebrnego medalu - wygrali brązowy. Dla naszych skoczków trzecie miejsce w drużynowym konkursie mistrzostw świata w Planicy to niewątpliwy sukces...
Choć wielu spodziewało się, że nasi skoczkowie nawiążą walkę z Norwegami i Niemcami (i wręcz ich pokonają), tak się nie stało. Polacy dołożyli jednak do swoich osiągnięć kolejny medal, zajmując w Planicy trzecie miejsce.

Ten sukces miał szczególne znaczenie dla Andrzeja Stękały, który po kilku bardzo trudnych latach nie poddał się, a teraz znalazł się w światowej czołówce. Po konkursie był bardzo wzruszony:

- Troszkę ciężko mi się wypowiadać - mówił ze łzami w oczach. - Marzenia się spełniają. Chciałbym dziś nie gadać o skokach, tylko podziękować wszystkim - w szczególności Maćkowi Maciusiakowi, który pomógł mi, gdy miałem gorsze dni. Mama też wspiera mnie mocno, dziękuję za wszystko.

Dla zawodnika z Dzianisza dzisiejszy dzień nie był łatwy - o ile wcześniej podchodził do wszystkiego na luzie, to w niedzielę pojawiły się nerwy:

- Cały dzień walczyłem z myślami, głowa płatała figle, myśle się kłębiły, ciężko było cokolwiek zjeść. Gdy przyjechałem na skocznię, uspokoiłem się, wszystko było w porządku - wiedziałem, że jestem w stanie daleko skakać. I fajnie, cieszę się.

O ile dla Kamila Stocha, Dawida Kubackiego czy Piotra Żyły medal mistrzostw świata nie jest niczym nowym, to Stękała nie potrafił się w tym odnaleźć:

- Może dopiero jutro zrozumiem. Dla nich może to nie jest takie doświadczenie jak dla mnie, ale mam nadzieję, że w końcu dla mnie - tak jak dla nich - będzie to chleb powszedni. Podejrzewam, że trudnych momentów będzie jeszcze wiele, ale trzeba z nich wyciągać wnioski. Cieszę się, że mam wokół siebie takich wspaniałych ludzi, którzy wierzą we mnie. Sam nie wyobrażałem sobie, że kiedyś stanę na podium mistrzostw świata.

Równie mocnym punktem naszej reprezentacji był Piotr Żyła, który w drugiej serii dzisiejszego konkursu lądował aż na 234. metrze:

- Nakręciłem się dzisiaj fajnie, szczególnie na drugi skok! Dawno się tak nie nakręciłem. Później patrzę - Jędruś też leci i leci... - mówił Żyła w swoim stylu. - Cieszę się z całego weekendu - był dla mnie równy i dobry.

Żyła nie uważa, że brązowy medal wiąże się z niedosytem:

- Medal to zawsze medal, to uhonorowanie pracy, którą wykonujemy. Smakuje dobrze. Zadowoleni jesteśmy bardzo. Medal trzeba troszkę przypolerować i zmieni kolor na złoty - żartował.

Wiele problemów miał w Planicy Kamil Stoch, jednak i on może być zadowolony ze swojej ostatniej próby. Trzykrotny mistrz olimpijski podkreślał rolę kolegów z zespołu:

- Pozostaje mi podziękować drużynie. Andrzej zrobił niesamowitą robotę, to on wyciągnął nas za uszy na podium - niby zadebiutował, a wykazał się niesamowitą odwagą i doświadczeniem. Piotrek poprawiał, skakał swoje - całe mistrzostwa skakał super. Miło jest być częścią takiego zespołu.

Stochowi podczas dekoracji przypadła nietypowa rola - ze względu na regulacje związane z pandemią miał przyjemność założyć medale na szyje kolegów:

- To niecodzienna sytuacja, ale też wyjątkowa. Cieszę się, że mogłem stanąć na podium i odebrać medal.

Z dużymi trudnościami zmagał się w ostatnich dniach także Dawid Kubacki - ból pleców uniemożliwiał mu zaprezentowanie pełni możliwości:

- Mistrzostwa nie do końca poukładały się tak, jakbym chciał. Nie ma co tego roztrząsać - czasami takie sytuacje się zdarzają i trzeba sobie radzić. Bardzo dobrze, że mam kolegów, którzy cały czas wspierają i dają radę.

Dla skoczka z Szaflar, który ma już przecież bogate CV, medal z Planicy też jest ważny:

- W każdym medalu jest radość, nawet jeśli dochodzi się do niego przez ból. Medal to medal - to ważne. Dzięki niemu wyjedziemy stąd w dużo lepszych humorach. Teraz możemy się nacieszyć medalami, a później wrócimy do pracy.

Radości i wzruszenia nie krył również Michal Doležal, dla którego to przecież pierwszy medal zdobyty przez drużynę od czasu, gdy pełni funkcję głównego trenera:

- Gratuluję i dziękuję całemu zespołowi. Miejsce na podium to nagroda. To znaczy, że wszystko jest OK. Bardzo się cieszymy, musimy sie z tego cieszyć.

Czech zwrócił uwagę na postawę Andrzeja Stękały, ale podkreślił też jedność zespołu:

- Szacunek dla Andrzeja - potwierdzam, że zrobił niesamowitą robotę. Ale zawodnicy skaczą razem - przypomniał. - Słabsze skoki Kamila i Dawida to wypadek przy pracy, ale i tak wszyscy zrobili, co się dało.

Doležal będzie dobrze wspominać Planicę 2020:

- Zapamiętam te mistrzostwa pozytywnie. Skoki są OK. W konkursie indywidualnym zabrakło podium, ale dzisiaj było - i z tego należy się cieszyć. Teraz trzeba pracować dalej.

Czech potwierdził też, kogo zobaczymy za tydzień w szwajcarskich zawodach Pucharu Świata:

- Do Engelbergu jedzie ta szóstka, która była w Planicy - powiedział, mając na myśli Stocha, Kubackiego, Żyłę, Stękałę, a także Klemensa Murańkę i Aleksandra Zniszczoła.