Sprawa wykrycia koronawirusa SARS-CoV-2 u Filipa Sakali, która wyeliminowała czeską drużynę z niedzielnego konkusu w Ruce, znalazła swój finał. Dość nietypowy zresztą...
Po wykryciu śladów wirusa u Sakali w wyniku przeprowadzonych w Finlandii testów reprezentacja Czech musiała zrezygnować ze startu w niedzielnym konkursie, rozpoczęła też kwarantannę, która miała trwać do 5 grudnia. Sprawa już wtedy była o tyle ciekawie, że zawodnik kilka miesięcy temu przeszedł już zakażenie.

Fińskie służby medyczne wzięły to pod uwagę, a ponieważ Sakala i pozostali członkowie drużyny nie wykazywali żadnych objawów choroby, a ponadto kolejne testy miały wynik negatywny, to kwarantanna została zakończona, a skoczkowie mogli wyruszyć w podróż do domu.

- To oczywiście nie był fałszywy wynik testu. W tej sytuacji wynik jest kompletny, gdy weźmiemy pod uwagę całokształt informacji i ułożymy wszystkie puzzle - tłumaczył dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile. - W przypadku wątpliwości osoby z wynikiem pozytywnym są niezwłocznie izolowane, aby zapewnić bezpieczeństwo pozostałym - dodał.