Choć po pierwszej serii niedzielnego konkursu w Ruce wydawało się, że Markus Eisenbichler ma już praktycznie zapewnione kolejne zwycięstwo, stało się inaczej. Mimo to Niemiec nie narzeka.
Świetna odległość, stosunkowo mało korzystne warunki i wysokie noty za styl - to sprawiło, że po pierwszej serii dzisiejszego konkursu w Ruce Markus Eisenbichler znów wysoko prowadził, wyprzedzając drugiego zawodnika o 10,6 punktu.

- W pierwszej rundzie oddałem bardzo dobry skok; w drugiej nie miałem najlepszych warunków. Wiatr zmieniał się, utrudniając zadanie - od środkowej fazy lotu nie miałem noszenia, więc cały czas byłem na limicie - tłumaczył lider Pucharu Świata.

Tematem dnia była pogoda, panująca na Rukatunturi...

- Warunki były zupełnie inne niż wczoraj. W sobotę mieliśmy stabilną aurę, niewiele się zmieniało i skakało się fajnie. Dziś było ciężko, tuż po wyjściu z progu czuło się silny wiatr w twarz.

131 metrów jednak wystarczyło, by Niemiec stanął na podium i powiększył przewagę w klasyfikacji generalnej:

- Mimo wszystko cieszę się z drugiego miejsca. Wciąż będę skupiać się na oddawaniu dobrych skoków, nie będę myśleć o wynikach - oświadczył. - Wszystko zależy ode mnie. Muszę myśleć o najbliższym konkursie i spisywaniu się dobrze na konkretnej skoczni, a nie patrzeć w przyszłość - zakończył.