Trzecim miejscem w inauguracji Pucharu Świata polscy skoczkowie powtórzyli ubiegłoroczny rezultat. Najmocniejszy wśród podopiecznych Michala Doležala był Dawid Kubacki, a na trudności napotkał Kamil Stoch...
Dawid Kubacki jako jedyny z Polaków latał dziś za linię 130. metra - i na dodatek czynił to dwukrotnie. Sobota była w wykonaniu skoczka z Szaflar znacznie lepsza niż piątek:

- Wczoraj wolno się rozpędzałem, dzisiaj trochę trzeba było nogę "wyświeżyć" i rzeczywiście było czuć, że pcha na progu. Efekt zdecydowanie lepszy! - cieszył się. - Pierwszy skok był całkiem, całkiem. W drugiej serii miałem wrażenie w powietrzu, że to będzie chciało dalej lecieć. Popełniłem szkolny błąd, za bardzo "przypakowałem". Wiaterek z tyłu, narty odeszły, musiałem szybko się wycofać, żeby nie polecieć na głowę, lądowanie było z tyłu, musiałem z tym walczyć. Nie było to dobre lądowanie i nad tym elementem będę musiał się skupić - zaznaczył.

Mistrz świata jest zadowolony z efektów dzisiejszego konkursu:

- Moja ogólna ocena jest całkiem pozytywna - w końcu wylądowaliśmy na podium, a zaczynać sezon od podium jest całkiem przyjemnie. Wiadomo, że byłoby przyjemniej zaczynać od najwyższego stopnia, ale widocznie musimy się troszę rozkręci - stwierdził Polak, któremu jednak czegoś dziś brakowało: - Atmosfera na pewno była inna. Kibiców nam wszystkim brakuje, bo oni budują emocje i dzielą się nimi z nami. Sytuacja jest, jaka jest. Lepiej, gdy konkursy odbywają się bez kibiców, niż gdyby miały być całkiem odwołane.

Stabilną formę prezentował dziś także Piotr Żyła:

- Było dobrze, było dobrze! W końcu w pierwszym skoku pojawiły się jakieś objawy formy; w drugim mi narta nie wyszła, ale bywa i tak. Na pewno zapięcie się zacięło, ja nie popełniłem żadnego błędu. Jak przesmarujemy dobrze, to jutro będzie dziesięć metrów więcej - żartował. - Fajnie, w końcu mogliśmy poskakać, realizować swoje założenia. Cieszę się, że tu śnieg jest, że was widzę, tylko nie cieszę się, że mam to na twarzy, ale przeżyję.

Dużo więcej spodziewaliśmy się po Kamilu Stochu, jednak - jak się okazuje - trzykrotny mistrz olimpijski miał mocne usprawiedliwienie dla skoków trochę słabszych niż wczoraj:

- Uważam, że jako drużyna wykonaliśmy bardzo dobrą pracę. Każdy zrobił, co powinien, a trzecie miejsce na otwarcie sezonu jest super. Sam zmagałem się z problemem - przez całe zawody walczyłem z migreną, co wybiło mnie z rytmu i nie pozwalało oddawać takich skoków, jak choćby wczoraj. Dopiero przed ostatnim skokiem czułem się na tyle dobrze, żeby móc dać z siebie więcej.

Również Stoch zwrócił uwagę na nieobecność fanów:

- Szkoda tylko, że nie było kibiców, bo na pewno dzięki nim polecielibyśmy dalej - to oni nas zawsze uskrzydlają. Czerpiemy od nich ogromną energię, a to, że dziś ich nie było, zapewne miało dla nas jakieś znaczenie. Liczę, że w domach zatrąbicie dla nas... chociaż tyle. Mam nadzieję, że dostarczyliśmy wam dzisiaj dobrych emocji.

Klemens Murańka, który dziś "obchodził" piątą rocznicę poprzedniego startu w drużynowym konkursie Pucharu Świata, jak najbardziej może być z siebie zadowolony - nie zawiódł, dokładając solidną cegiełkę do trzeciego miejsca:

- To był dla mnie szczególny dzień, bo po dość długiej przerwie powróciłem do rywalizacji drużynowej. Miałem prawo nabrać powietrza do płuc, bo nie pamiętam, kiedy ostatni raz startowałem z drużyną. Warto było - ocenił zakopiańczyk, który przecież w drużynie zdobywał medal na mistrzostwach świata w Falun. - Najbardziej cieszy, że skoki idą, że jest powtarzalność i radość ze skoków - dodał.

Powodów do narzekania nie ma też szkoleniowiec Polaków:

- Jesteśmy zadowoleni - wczoraj jedenastu zawodników przeszło przez kwalifikacje, dziś Dawid pokazał swoje możliwości, Piotrek skakał lepiej, Klimek sobie poradził (długo nie był w takiej sytuacji), a Kamil po prostu zrobił swoje - skomentował występy swoich podopiecznych Michal Doležal. Czech dodał też parę słów na temat przygotowania obiektu: - Z lądowaniem jest ciężko. Ten typ śniegu nie trzyma, jest trochę nierówno, ale jak na istniejące możliwości, to skocznia jest bardzo dobrze przygotowana. Mówiłem zawodnikom, żeby bezpiecznie lądowali, bo kontuzja na początku sezonu jest niepotrzebna - zakończył.