Norweska federacja ogłosiła składy kadr narodowych skoczków narciarskich na przyszły sezon. Obie grupy uległy zwiększeniu w porównaniu z ubiegłym sezonem.
Zmiany w kadrach były raczej kosmetyczne, a nikt, kto został do nich powołany w ubiegłym roku, nie został wykluczony. W męskim zespole nową twarzą będzie Anders Håre, oprócz niego pod okiem Alexandra Stöckla trenować będą Anders Fannemel, Johann Andre Forfang, Halvor Egner Granerud, Robert Johansson, Marius Lindvik, Thomas Aasen Markeng, Robin Pedersen i Daniel Andre Tande.

- Oczywiście, wspaniale jest zostać powołanym do kadry A. Od dawna było to moim celem - przyznał Håre.

- Dziewięciu skoczków to największy zespół, z jakim przyszło mi pracować - wynika to głównie z faktu, że dwóch zawodników (Fannemel i Markeng) wciąż przechodzi rehabilitację po kontuzjach, a na skoczni zobaczymy ich najwcześniej późną jesienią - zaznaczył Stöckl. - Dzięki osiągnięciom z minionego sezonu do ekipy dołączył Anders Håre, który ma duży potencjał i zasługuje na wsparcie naszego zespołu. Borykamy się z trudnościami finansowymi, ale jestem przekonany, że mimo to stać nas na wiele podczas treningów - dodał.

W kadrze pań, w której już rok temu znalazły się Maren Lundby, Silje Opseth, Anna Odine Strøm i Ingebjørg Saglien Bråten, teraz będą trenować także Thea Minyan Bjørseth i Eirin Kvandal.

- Wspaniale jest trafić do kadry narodowej, choć myślę, że to trochę szalone. Będę starała się uczyć od najlepszych i rozwijać się jako skoczek - stwierdziła Bjørseth. - Od dawna do tego dążyłam i bardzo się cieszę, że trafiłam do kadry. Cieszę się, że federacja tak wspiera skoki kobiet. Nie mogę się doczekać ciężkiej pracy i dalszego rozwoju - dodała Kvandal.

Trenerem reprezentacji pań pozostaje Christian Meyer:

- To bardzo interesujący skład, w którym znalazło się sześć dziewcząt na różnym etapie kariery. Z jednej strony to doświadczona Lundby wraz z Opseth i Strøm, obok nich są Bjørseth, Kvandal i Bråten. Te dziewczyny chcą być wiodącą siłą w skokach kobiet i jest duże prawdopodobieństwo, że ich marzenie stanie się rzeczywistością wcześniej, niż nam się wydaje - ocenił szkoleniowiec pań.