Andreas Felder w przyszłym sezonie nie będzie trenerem austriackiej reprezentacji skoczków. Szkoleniowiec zdecydował się zrezygnować z pełnionej dotychczas funkcji.
Takiej decyzji Feldera chyba nikt się nie spodziewał - zwłaszcza że Austriak prowadził pierwszą kadrę skoczków ze swojego kraju od dwóch lat, a w trakcie minionej zimy jego podopieczni wygrali sześć konkursów Pucharu Świata (w tym jeden drużynowy, pozostałe to indywidualne zwycięstwa Stefana Krafta) i do końca liczyli się w walce o Puchar Narodów; wisienką na torcie było zdobycie Kryształowej Kuli przez Krafta; z kolei rok wcześniej Kraft wygrywał konkursy PŚ cztery razy, a drużyna - raz; nie można też zapominać o medalach wywalczonych w Seefeld (indywidualny brąz Krafta czy srebrne krążki wywalczone w drużynie).

Kolejne sukcesy Austriacy będą jednak odnosić pod opieką innego szkoleniowca. 58-letni Felder zrezygnował, mając na uwadze niemożność pogodzenia życia rodzinnego z rolą głównego szkoleniowca:

- Praca jako trener austriackich skoczków wymaga ode mnie stuprocentowego zaangażowania, na co w tej chwili nie mogę sobie pozwolić, biorąc pod uwagę moje życie prywatne - oznajmił Felder, któremu w lutym urodziło się trzecie dziecko. - Ostatnie dwa lata pozwoliły mi się rozwinąć, odnieśliśmy wiele sukcesów. Dziękuję wszystkim współpracownikom, życzę wszystkiego najlepszego mojemu następcy.

Austriacka federacja przyjęła decyzję Feldera ze smutkiem, ale i zrozumieniem.

- Andreas Felder przejął zespół w najtrudniejszej możliwej sytuacji i trzeba powiedzieć, że osiągnął sukces. Teraz musimy spoglądać w przyszłość i opracować plan na kolejne lata - zapowiedział dyrektor sportowy związku, Mario Stecher.