- Trudno to podsumować. Stać nas na dużo więcej. Trzeba przyznać, że nie skakaliśmy dziś dobrze. Szóste miejsce mówi wszystko, to dla nas porażka - stwierdził szkoleniowiec, który na razie nie znalazł sposobu na poprawę formy podopiecznych. - Są problemy z timingiem, ale - szczerze mówiąc - musimy dokładnie przeanalizować te skoki. Na razie nie mam pomysłu, skąd biorą się te kłopoty.
Przed Czechem i jego sztabem pracowita noc...
- Nie możemy pozostać z opuszczonymi głowami. Jutro jest następny konkurs. Musimy pokazać naszą moc. Dawid i Kamil są w ścisłej czołówce i w ich przypadku liczymy na podium. Myślę, że wiemy, co zrobimy jutro u Piotra. Da się poprawić skoki z dnia na dzień - zadeklarował optymistycznie.
Dziś żaden z naszych reprezentantów nie skakał równo - zawsze któryś skok był wyraźnie lepszy. Najwyższą notę w indywidualnej klasyfikacji uzyskał Kamil Stoch.
- W pierwszej serii byłem wściekły, bo popełniłem duży błąd - nie upilnowałem pozycji w przejściu, przed odbiciem straciłem równowagę i wszystko poszło za bardzo do przodu, później musiałem wszystko ratować. W drugiej rundzie po wyjściu z progu myślałem, że polecę dalej, ale... nie dziś.
Polak przyznał, że miał pewien plan na tę zimę:
- Jestem zły na siebie w kontekście pierwszej serii - na tę zimę postawiłem sobie cel, że nie zespuję skoku w drużynówce, a teraz tego nie osiągnę - mówił, licząc na lepszy występ jutro. - Wiem, że mogę sporo, ale wiem też, że konkurencja jest bardzo silna. Mam nadzieję, że jutro konkurs będzie w sprawiedliwych warunkach.
Niewiele bliżej od Stocha lądował dziś Dawid Kubacki:
- To nie był do końca przyjemny dzień. Odległości były krótsze, choć nie wydawało się, że w samych skokach były duże błędy. W pierwszej serii było OK na progu, ale za progiem byłem zbyt agresywny. Drugi skok wydawał się dużo lepszy, ale lecieć nie chciało.
Mistrz świata z Seefeld wtóruje słowom Michala Doležala i wierzy, że "niedziela będzie dla nas":
- Jutro mamy nowy dzień, przychodzimy na skocznię i pracujemy. Skoki już pokazywały, że z dnia na dzień to może zupełnie inaczej wyglądać. Po dzisiejszej analizie będziemy mieli przepis na jutro i będzie normalnie, dobrze.
Wysokiej formy sprzed dwóch tygodni ciężko doszukać się u Piotra Żyły.
- Wczoraj mi nie poszło; dziś pierwszy skok był lepszy, a drugi nie do końca taki, jak chciałem - stwierdził wiślanin, który po dłuższym namyśle idealnie zdiagnozował swój problem: - Wydaje mi się, że za krótko skaczę.
Sporo niepewności wiązało się też ze skokami Jakuba Wolnego. Pretensji do najmłodszego z naszych reprezentantów jednak mieć nie można:
- Myślę, że mój pierwszy skok był całkiem OK, jak na moją aktualną dyspozycję. Drugi był trochę gorszy, ale jeszcze nie wiem czemu - stwierdził Wolny, który przyznał, że nieco brakuje mu spokoju: - Denerwuje mnie to, że nie wygrywam czy nie zajmuję lepszych miejsc; chcę zbyt wiele. Zawsze tak jest - gdy nie jest się w aktualnej dyspozycji, to się kombinuje. Jutro będzie lepiej - zapowiedział.
Czego życzymy całej naszej siódemce, która wystartuje jutro w Lahti!