Dzisiejsza wygrana niemieckich skoczków nie zaskoczyła chyba nikogo - podopieczni Stefan Horngachera byli faworytami i z tej roli wywiązali się doskonale, odnosząc kolejne zwycięstwo na Wielkiej Krokwi.
Choć na początku konkursu wydawało się, że wygrana będzie należała do Norwegów, po czwartej kolejce Niemcy objęli prowadzenie i nie oddali go już do końca.

- To był dobry konkurs, choć nie ustrzegliśmy się pomyłek - jak w pierwszym skoku Constantina Schmida; również Markus Eisenbichler ma duże rezerwy. Dla Stephana Leyhe i Karla Geigera to były całkiem udane zawody. Biorąc pod uwagę całość, oceniam to pozytywnie - stwierdził po zawodach Stefan Horngacher.

Austriak był pod wrażeniem Leyhe i Geigera, którzy poprowadzili drużynę do wygranej:

- Stephan świetnie skakał już w Titisee-Neustadt, również dzisiaj był bardzo silny. Karl miał obniżkę formy w Titisee i na początku weekendu w Zakopanem, ale ostatni skok pokazuje, że powraca do najwyższej dyspozycji. Jutro przekonamy się, który z Niemców jest najlepszy.

Najsłabszym ogniwem niemieckiej ekipy był dziś Constantin Schmid - skoki na odległość 123 i 136,5 metra były jednak dużą cegiełką, jaką wniósł w ostateczny sukces.

- Cała drużyna pokazała dobre albo bardzo dobre skoki. Dotychczas nie startowałem w zbyt wielu konkursach drużynowych, więc jestem bardzo szczęśliwy - tym bardziej, że to moje pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata. Zawsze miło jest stanąć na najwyższym stopniu podium - powiedział dwudziestolatek, który pod Tatrami czuje się znakomicie: - Zakopane sprzyja niemieckim skoczkom, zawsze dobrze się tu spisujemy. Znaczenie dla atmosfery w drużynie ma też fakt, że dołączyli do nas Markus Eisenbichler i Richard Freitag - moim zdaniem to był klucz do zwycięstwa.

Bardzo dobre skoki zaprezentował Karl Geiger - 142 metry, jakie osiągnął w drugiej rundzie, to trzecia najlepsza odległość konkursu:

- Mój drugi skok był najlepszym z tych, jakie tu oddałem. Widziałem zieloną linię, więc wiedziałem, że nie muszę robić telemarku - wylądowałem bezpiecznie i było w porządku.

Lider indywidualnej klasyfikacji Pucharu Świata przyznaje, że po dzisiejszej wygranej poczuł ulgę:

- Ostatnie konkursy drużynowe były dla nas dość ciężkie, więc cieszę się, że byliśmy w stanie walczyć o podium i zwycięstwo. To był dla mnie naprawdę dobry dzień i mam nadzieję, że będę w stanie przełożyć to na jutro - zapowiedział.