Choć Dawidowi Kubackiemu nie udało się wygrać turnieju Titisee-Neustadt Five, Polak z pewnością był dominatorem tego weekendu - dwie wygrane nigdy nie są dziełem przypadku...
Dwa zwycięstwa w Titisee-Neustadt nie wystarczyły, by Dawid Kubacki odebrał czek za wygraną w pierwszej edycji schwarzwaldzkiego turnieju. Przegrana z Ryoyu Kobayashim Polaka chyba jednak szczególnie nie zmartwiła:

- Cieszę się, że znów mogłem stanąć na najwyższym stopniu podium. Dziś walka była zacięta do samego końca. Warunki nie ułatwiały nam pracy, więc tym bardziej jestem zadowolony, że byłem w stanie pozostać skoncentrowanym do samego końca i skakać na odpowiednim poziomie - skomentował Kubacki. - To była przyjemność zwyciężyć tu dwa razy - dodał.

Na półmetku Polak prowadził i ostatecznie utrzymał pierwsze miejsce, choć w drugiej rundzie uzyskał dopiero dziewiąty rezultat...

- Pierwszy skok był bardzo fajny - na progu i całościowo, mimo że warunki chyba nie były najlepsze, belka też była niska. Drugi skok też wydawał się OK, ale warunki chyba trochę bardziej przeszkadzały. Mimo wszystko jestem zadowolony - skończyłem na pierwszym miejscu, to jest super.

W ostatnich tygodniach Polak prezentuje życiową formę. Nie zamierza jednak osiadać na laurach, bo wie, że tylko praca może mu przynieść kolejne sukcesy:

- Mam świadomość, że to jest sport i za każdym razem może być trochę inaczej. Tutaj dwa razy wygrałem, a jeszcze niedawno nie dostałem się do drugiej serii. Taki jest sport, nikt tego nie rozumie. Wszystko rozgrywa się na takich szczegółach, które - jak zaskoczą - potrafią dawać efekt. Może przyjść jeden dzień czy jedna noc, kiedy coś zaskoczy i daje to 15-20 metrów więcej - tłumaczył.

Od inauguracji Turnieju Czterech Skoczni w Oberstdorfie Kubacki nie opuszcza podium, a dziś przedłużył serię lokat w czołowej trójce do ośmiu. Powoli zaczyna się zbliżać do rekordowej trzynastki Janne Ahonena...

- Nie będę napalał się na rekordy, pozostanę na swojej ścieżce koncentracji i roboty, bo tylko w ten sposób mogę to osiągnąć - krótki skwitował skoczek.

W następny weekend Kubackiego czeka spore wyzwanie - w Zakopanem przyjdzie mu zmierzyć się nie tylko z rywalami, ale też z ogromnymi oczekiwaniami kibiców i mediów. W Titisee-Neustadt w podobnej sytuacji był Karl Geiger (podwójny triumfator z Val di Fiemme), który chyba nie do końca sobie z tym poradził. Jaki sposób ma Polak?

- Jako zawodnik muszę przygotować się do zawodów w Zakopanem tak samo, jak do każdych innych. Wiem jednak, że będzie tam mnóstwo kibiców i wspaniała atmosfera - to będzie przyjemność tam startować - zakończył.