Zawody Letniego Grand Prix i letniej serii Pucharu Kontynentalnego są pierwszymi konkursami, podczas których ma obowiązywać ograniczenie wagi skoczków: BMI (indeks masy ciała, waga w kilogramach podzielona przez wzrost w metrach do kwadratu) zawodnika nie może być niższe niż 20 przy ważeniu w kombinezonie i butach, co przekładałoby się na ok. 18,5 przy ważeniu w samej bieliźnie. Zawodnicy lżejsi mają skakać na krótszych nartach, ponieważ jednak ważenie odbywa się już po skoku, w praktyce oznacza dyskwalifikację przesadnie szczupłych skoczków.
W Hinterzarten Martin Schmitt wypowiedział się zdecydowanie za tymi ograniczeniami. Uważa, że dzięki temu zakończona zostaje dyskusja na temat wychudzenia skoczków, plotki o anoreksji... Nie spodziewa się jednak ogromnego wpływu na rozwój skoków: "Ten przepis nie jest radykalny, dotyka tylko niewielu. Nie należy się spodziewać, że nagle skoki zostaną wynalezione od nowa i ideałem stanie się zupełnie inny typ zawodnika". Dla Schmitta za nowym przepisem przemawia przede wszystkim potrzeba odpowiedzialności za młodszych skoczków, a już wśród młodzieży wyraźnie widać ostre kontrolowanie wagi zawodników przez trenerów.
Sam Schmitt nie musi się obawiać dyskwalifikacji, należy raczej do skoczków dość mocno zbudowanych. Mimo nieudanych Mistrzostw Niemiec - 6. miejsce to porażka dla byłego mistrza świata - jest pełen optymizmu przed nadchodzącym sezonem. Podobnie jak np. Adam Małysz zmienił w tym sezonie narty.