Jeszcze wczoraj niewielu przypuszczało, że Kamil Stoch może stanąć na podium w Engelbergu. Polak jednak zaskoczył wszystkich - prezentował dziś wysoką i stabilną formę, a wisienką na torcie była wygrana.
Dla Stocha było to 34. zwycięstwo w karierze, pierwsze w tym sezonie, trzecie w roku kalendarzowym, drugie w Engelbergu. I z pewnością bardzo wyczekiwane.

- To był bardzo dobry konkurs. Myślę, że mieliśmy niezłe, stabilne warunki; skocznia też była dobrze przygotowana. Cieszyłem się dziś skokami! - mówił Polak po zawodach. - Wydaje mi się, że wszystkie moje skoki były na bardzo wysokim poziomie. W ostatnim może wkradło się trochę nerwów, ale technicznie wszystko było w porządku, dlatego mogłem odlecieć. Zrobiłem dzisiaj wszystko, co mogłem; myślę, że pokazałem dziś moje najlepsze skoki tej zimy.

Tydzień temu Stoch wspominał, że dla niego sezon zaczyna się dopiero w Engelbergu. A przynajmniej taką miał nadzieję...

- W Klingenthal były to bardziej żarty, ale rzeczywiście czymś podparte. Nie wiem czemu, ale od kilku lat jest tak, że muszę się rozpędzić i mniej więcej w tym czasie osiągam dobrą, stabilną dyspozycję. Tutaj sam czuję, czy jestem w dobrej formie, czy jestem odpowiednio przygotowany do sezonu, czy coś nie gra i czeka mnie dużo pracy.

Polak sygnalizował wysoką dyspozycję w pewnych momentach tego sezonu (stanął na podium w Wiśle), ale w ostatnim czasie brakowało stabilności i wyników. Czy od teraz będzie już wyraźnie lepiej?

- Mam nadzieję, że to dobra baza i będę mógł powoli dokładać drobne elementy, które jeszcze można ulepszać. Nie mogę jednak z góry zakładać, że wszystko pójdzie łatwo, luźno i przyjemnie - zakończył dzisiejszy zwycięzca.