Miało być pierwsze podium Mariusa Lindvika, jest pierwsze podium Philippa Aschenwalda. Austriak najbardziej skorzystał na dyskwalifikacji Norwega i Petra Prevca, zajmując w Ruce drugie miejsce.
Do tej pory największym sukcesem Aschenwalda w Pucharze Świata było trzykrotne zajęcie miejsc w czołowej dziesiątce w ubiegłym sezonie (czwarte w Oslo, siódme na mamucie w Oberstdorfie i dziewiąte w Lillehammer). Dziś, w dość niecodziennych okolicznościach, Austriak wreszcie trafił na podium. Trzeba jednak przyznać, że - biorąc pod uwagę drugi skok - to podium mu się po prostu należało.

- Bardzo się cieszę, nie spodziewałem się, że stanę na podium. Szkoda tylko, że stało się to po dwóch dyskwalifikacjach - zaznaczył Aschenwald. - Myślę, że zasłużyłem na miejsce na podium. Mój drugi skok był bardzo dobry, od początku weekendu starałem się taki oddać. To bardzo przyjemna skocznia, ale jednocześnie trudna, bo wiatr czasem jest silny. Dziś było jednak w porządku - ocenił zawodnik, który w finale poleciał na odległość 143 metrów, najdalej spośród wszystkich w całym konkursie.

Tydzień temu w Wiśle Aschenwald zajął osiemnaste miejsce w konkursie indywidualnym, jednak dzień wcześniej wraz z kolegami wygrał konkurs drużynowy. Teraz Austriak liczy na kontynuację dobrej passy:

- Mam nadzieję, że jutro znów pokażę moje najlepsze skoki i znów spotkamy się na konferencji prasowej - zakończył.