To nie był dla Polaków zbyt udany konkurs - zabrakło nie tylko podium, ale i miejsca w czołowej dziesiątce. Nasi reprezentanci nie tracą jednak optymizmu i patrzą głównie na pozytywne strony.
Najwyżej spośród polskich skoczków - na dwunastym miejscu - sklasyfikowano dziś Dawida Kubackiego:

- Znamy ten obiekt; wiemy, że warunki potrafią wypaczyć wyniki - a wskaźniki nie potrafią odzwierciedlić tego, co działo się na skoczni - ocenił Polak, który nie ma sobie wiele do zarzucenia: - Brakowało przede wszystkim odległości, zwłaszcza w pierwszym skoku. Ten wydawał się całkiem OK, możliwe, że nie trafiłem z warunkami. Obie próby były na dobrym poziomie, więc jakiś pozytyw można z tego dnia wyciągnąć.

Oczko niżej uplasował się Piotr Żyła, który zdobył swoje pierwsze punkty w tym sezonie:

- W końcu skoczyłem normalnie. Błędy zawsze są, ale już było tak, jak powinno być, choć w pierwszych dwóch skokach trochę się spiąłem. To kolejna lekcja na przyszłość. Mam nadzieję, że jutro nie będę popełniać tych samych błędów, co dzisiaj.

Po pierwszej części konkursu najlepszą pozycję zajmował Kamil Stoch, jednak druga próba (118,5 m) skutkowała spadkiem na szesnaste miejsce:

- Odkąd wyszedłem przez bramkę, myślałem o tym, co mogłem zrobić lepiej - i nie doszukałem się dużych błędów u siebie. Może rzeczywiście nieco spóźniłem skok i przez to wytraciłem prędkość. W normalnych warunkach powinno jednak lecieć - a dzisiaj ewidentnie coś nie grało. Raz na wozie, raz pod wozem. W przyszłości będzie lepiej - powiedział optymistycznie. - Moje wszystkie dzisiejsze skoki były solidne. Nie popełniam dużych błędów, nie mam sobie nic do zarzucenia, nie psuję skoków. Wiadomo, że ciągle można coś poprawić - brakuje mi dobrej rotacji na progu, napędzenia, takiego kopa.

Osiemnasty był dziś natomiast Maciej Kot, z każdym konkursem zyskujący pewność siebie:

- W pierwszym skoku poprawiłem pewne aspekty, które wczoraj zawodziły, ale go spóźniłem. Drugi był już trafiony - cieszył się zakopiańczyk. - Chcę z zawodów na zawody czuć się i skakać coraz lepiej - i żeby te skoki pozwalały na coraz lepsze rezultaty.

Niezadowolony był natomiast trener Polaków, Michal Doležal:

- Czuję niedosyt. Szóstka w finale jest OK, ale zawsze chcemy, żeby zawodnicy byli wyżej - stać nas na to. Musimy przeanalizować wszystkie aspekty skoków - technikę, prędkość, materiał... Trzeba dalej pracować. Dziś technicznie najlepiej - choć wiem, że brzmi to dziwnie - spisał się Kamil. Jego skoki były bardzo dobre - zakończył szkoleniowiec.