Minione lato pokazało, że współpraca Gregora Schlierenzauera z Wernerem Schusterem przyniosła konkretne korzyści. Szkoleniowiec opowiedział o tym, jak doszło do tej kooperacji...
Po zakończeniu pracy z niemiecką reprezentacją Schuster wrócił do Austrii, a tam błyskawicznie złapał go Schlierenzauer:

- Zaledwie dwa czy trzy dni po tym, jak wróciłem do domu, zadzwonił Gregor. Zastanawiał się, czy nie zakończyć kariery. Od razu mu powiedziałem: "Gregor, nie możesz zrezygnować! Skoki to twój zawód, twoja pasja" - wspominał Schuster. - Oznajmiłem mu, że nie ma logicznych powodów, dla których miałby nie powrócić na szczyt; zadeklarowałem swoją pomoc - bez gwarancji sukcesu, ale warto było spróbować.

Szukając przyczyn słabszej formy Schlierenzauera w minionych latach, Schuster zwrócił uwagę na pewnego rodzaju zamykanie się zawodnika:

- Szybko porozumieliśmy się w zakresie techniki. Muszę jednak stanąć też po stronie moich kolegów po fachu - w pewnym momencie Gregor odrzucał pomoc, co nie było łatwe dla szkoleniowców. Ja miałem tę przewagę, że Gregor chciał ze mną pracować - zaznaczył, jednak z drugiej strony pochwalił skoczka za zaangażowanie: - To zawodnik wymarzony dla trenera, całkowicie poświęca się dla sportu. Próbował zmniejszyć stratę do czołówki na każdy możliwy sposób, również eksperymentując ze sprzętem. Spróbowałem to uporządkować, bazując na moim doświadczeniu. Postanowiliśmy skupić się na zawodniku i jego technice, odstawiając sprzęt na bok.

Pozytywne efekty były widoczne w trakcie Letniej Grand Prix. Co prawda forma Austriaka nie była jeszcze zbyt równa, ale wystarczająca, by stanąć na podium w Hinterzarten czy zająć czwarte miejsce w Hinzenbach. A jakie cele stawia Schuster na zimę?

- Chciałbym, żeby Gregor startował w Pucharze Świata od pierwszego do ostatniego konkursu i żeby znów był wśród najlepszych. Będę zawsze gotowy, by pomóc mu w treningu czy analizach. Jeśli to nie zadziała - trudno - zakończył.