Stefan Horngacher nie ma najłatwiejszego początku współpracy z niemieckimi skoczkami. Dwóch utytułowanych zawodników dochodzi do siebie po kontuzji. Szkoleniowiec mimo to liczy na udane starty pozostałych...
Choć całkiem niedawno Severin Freund głosił, że znów czuje się dobrze, w związku z czym planował rychły powrót do Pucharu Świata. Może to jednak nie wyglądać tak różowo - o czym poinformował Stefan Horngacher:

- Severin zdecydowanie jest skoczkiem, który może powrócić na wysoki poziom, gdy z jego organizmem jest wszystko w porządku. W tej chwili jednak znów ma pewne problemy i czeka go przerwa. Musimy zobaczyć, jak sytuacja rozwinie się w najbliższych tygodniach. Pewne jest, że ominie go inauguracja w Wiśle.

Na pewno w tym sezonie na skoczni nie zobaczymy Andreasa Wellingera, który pauzuje z powodu zerwania więzadła krzyżowego przedniego:

- Tej zimy Andi z pewnością nie wystartuje w żadnych zawodach. Robi duże postępy, ale przyspieszanie powrotu nie ma sensu. Najważniejsze jest, by był gotowy w przyszłym roku, na mistrzostwa świata w Oberstdorfie - dodał trener.

Oprócz Freunda i Wellingera kontuzjowany jest także David Siegel. Kto zatem poprowadzi niemiecki zespół do triumfów? Oczy kibiców będą skupione z pewnością na Karlu Geigerze i Markusie Eisenbichlerze:

- Karl jest na właściwej ścieżce. Wykonał świetną pracę i znacznie podniósł swój poziom na treningach, a w przeszłości nie zawsze tak było. Teraz pokazuje świetne skoki i mamy nadzieję, że w zawodach będzie jeszcze lepiej - zaznaczył Horngacher. - Markus miał jedną czy dwie drobne kontuzje, ale poprawił się fizycznie i technicznie. Jego głównym zadaniem jest kontrolowanie emocji - jeśli to opanuje, to pokaże, na co go stać - ocenił.

A jaki jest cel Austriaka i jego podopiecznych na nadchodzącą zimę?

- Przede wszystkim chcemy pokazać w konkursach to wszystko, co wypracowaliśmy latem. Wtedy zobaczymy, do czego to wystarczy; później będziemy mogli to doskonalić - zakończył.