Już niemal trzy lata minęły od czasu, kiedy Severin Freund ostatnio plasował się w czołówce zawodów Pucharu Świata. Dręczony kontuzjami Niemiec nie poddaje się i niebawem chce znów liczyć się w stawce.
Zdrowotne perypetie Freunda rozpoczęły się w styczniu 2016 roku wraz z upadkiem podczas serii próbnej przed konkursem w Innsbrucku. Wtedy zmagał się z bólem pleców i lewego biodra. Przez pewien czas był wyłączony z treningów, przeszedł operację. Dość szybko jednak powrócił do wysokiej dyspozycji i wygrał zawody Pucharu Świata w Ruce, jednocześnie zostając liderem klasyfikacji generalnej cyklu.

Gdy wydawało się, że najgorsze już za Freundem, pojawiły się kolejne problemy - najpierw utrata formy wskutek grypy, następnie upadek podczas treningu w Oberstdorfie. Uraz więzadła przedniego krzyżowego i łąkotki przedwcześnie zakończył sezon dla Niemca. Pół roku później Freund powrócił do treningów, ale kontuzja szybko się odnowiła - potrzebny był kolejny zabieg.

Po tym, jak mistrza świata z Falun ominęły mistrzostwa w Lahti i igrzyska w Pjongczangu, nastąpił powrót do rywalizacji - w sezonie 2018/2019 mogliśmy go obserować najpierw w Pucharze Świata, później w Pucharze Kontynentalnym, jednak bez szczególnych osiągnięć (bo czy w kontekście jego kariery takim jest trzecie miejsce w CoC?). Przyczyną takiego stanu rzeczy był ciągły ból w kolanie; efektem - kolejna operacja.

- Gdy masz tyle kontuzji, organizm przyzwyczaja się do tego, a to czasem prowadzi do odnowienia wcześniejszych urazów - stwierdził Freund, który pozostaje optymistą: - Zdałem sobie sprawę z tego, że na skoczni wszystko znów pracuje prawidłowo.

Teraz przed Niemcem kolejny powrót na skocznię:

- Wspaniale by było, gdybym mógł rywalizować jeszcze przed Turniejem Czterech Skoczni. Jest kilka przyjemnych obiektów, a chciałoby się zrobić wszystko, by móc powalczyć - przyznał.

Zawodnik jest jednak ostrożny:

- Na pewno nie będę startować w każdy weekend, fizycznie nie jestem jeszcze na to gotowy - ocenił skoczek, który liczy, że optymalna dyspozycja przyjdzie przed końcem sezonu. - Jeśli uda mi się dostać do drużyny na mistrzostwa świata w Planicy, to powiem, że osiągnąłem wiele - zakończył.